Od kilkunastu lat w polskiej debacie publicznej pojawia się temat usprawnienia sądownictwa. Do tej pory jednak żaden z ministrów sprawiedliwości nie rozwiązał problemu przedłużającego się postępowania sądowego. Czy ministrowi Ziobro uda się rozwiązać ten problem?
Łukasz Ziaja: Zdecydowanie największym problemem sądownictwa jest obciążenie sędziego zbyt dużą liczbą spraw, długotrwałość postępowań: przedłużające się rozprawy oraz sprawy spadające z wokand, co bardzo często jest spowodowane przez samo zachowanie stron procesu, które z uwagi na pewnego rodzaju grę oraz przyjętą taktykę niejednokrotnie celowo powodują spadek sprawy z wokandy…
Bezradność ustawodawcy
O ile ustawodawca nie jest w stanie określonymi przepisami prawa spowodować zmiany podejścia profesjonalnych pełnomocników do strategii procesowej, która nierzadko przedłuża postępowanie sądowe, o tyle problem obciążenia sędziów można rozwiązań, m.in. zmniejszając liczbę stanowisk funkcyjnych przy zwiększeniu liczby etatów sędziowskich, co wydaje się być nieuniknione. Niejednokrotnie w wielu sądach sędziowie są obciążeni liczbą spraw ponad miarę, szczególnie w wydziałach cywilnych i gospodarczych, bo sprawy karne wbrew pozorom nie są tak skomplikowane. Minister Ziobro dostrzegł ten problem, dlatego jednym z jego pomysłów na usprawnienie sądownictwa jest właśnie zmniejszenie liczby funkcyjnych stanowisk oraz ustanowienie zasady niezmienności składu sądu w sprawach cywilnych, podobnie jak ma to miejsce w przypadku spraw karnych.
Choć są coraz wyraźniej słyszalne głosy środowiska sędziowskiego, że tym pomysłem minister Ziobro pokazuje, że zupełnie nie zna realiów pracy dużych sądów, w których liczba osób funkcyjnych – z uwagi na liczbę wydziałów oraz spraw, które do nich trafiają – musi być zdecydowanie większa niż w mniejszych sądach – to należy pozytywnie ocenić ten pomysł. Jeżeli poprzez ograniczenia osób funkcyjnych uda się Panu ministrowi zwiększyć liczbę składów orzeczniczych, to bezdyskusyjnie poprawi w ten sposób efektywność pracy polskich sądów.
Praca na dwie zmiany
Co jakiś czas pojawia się w debacie publicznej o usprawnieniu sądownictwa pomysł pracy sądów w trybie dwuzmianowym. Pomysł, jakkolwiek kontrowersyjny, ma szanse przyczynić się do usprawnienia procedury sądowej, dlatego warto dokonać oceny tego pomysłu pod kątem możliwości logistycznych i finansowych naszego państwa. Sąd to nie tylko człowiek w todze i łańcuchu za stołem sędziowskim, ale także cała jego logistyka: obsługa sekretariatu, asystenci, referendarze, ochrona, pracownicy konwoju, a także budynek w którym toczy się to życie zawodowe. W związku z tym należy brać pod uwagę wszystkie te elementy. Jeżeli od strony logistyczno-finansowej jest to możliwe do przeprowadzenia, to pomysł powinien wejść w życie.
Instytucja sędziego pokoju
Minister Ziobro w ślad za pomysłem Pawła Kukiza proponuje wprowadzenie instytucji sędziego pokoju, wybierającego przez mieszkańców danej miejscowości. Nie wydaje się, aby był to trafiony pomysł. Wiedząc, w jaki sposób sędziowie pokoju są wybierani w Stanach Zjednoczonych, gdzie kandydaci prowadzą kampanię wyborczą skierowaną do określonych grup wyborczych, np. Afroamerykanin prowadzi kampanię wyborczą z hasłem ostrego traktowania przestępców o białym kolorze skóry, licząc na poparcie innych Afroamerykanów, należy podejść do tej idei z dużą ostrożnością. Czy osobami wykonującymi zawód sędziego powinni być Ci, którzy są profesjonalistami i swoją osobą dają gwarancję obiektywizmu i rzetelności w prowadzeniu sprawy, czy osoby mające społeczne poparcie? Kto będzie wybierany? Ten, kto najwięcej obieca w trakcie kampanii wyborczej czy ten kto będzie miał ujmującą aparycję, bo wiedza prawnicza nie będzie miała najmniejszego znaczenia? Jeżeli ten pomysł wejdzie w życie, prawdopodobieństwo że orzeczenia wydawane przez sędziów pokoju będą obarczone poważnymi błędami jest bardzo duże. Wystarczy sobie przypomnieć praktykowane w przeszłości kolegia ds. wykroczeń i krytykę osób w nich zasiadających – właśnie ze względu na jakość wydawanych orzeczeń, które nierzadko były bardzo niesprawiedliwe dla osób, których dotyczyły.
Zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa
Głosami Prawa i Sprawiedliwości Sejm skierował do komisji projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Istotą tego projektu, jak to przedstawili politycy partii rządzącej, jest przybliżenie sądu obywatelowi. Sprawienie, że obywatel będzie czuł się bezpiecznie, a wymiar sprawiedliwości będzie sprawiedliwy w pełnym tego słowa znaczeniu. Czy rzeczywiście tak się stanie?
Czytając jednak ten projekt, o ile można zrozumieć jakie korzyści z tego tytułu będą mieli politycy, którzy korzystając z tych uprawnień będą chcieli wpływać na sądownictwo, trudno zrozumieć, jakie korzyści dla obywatela przyniesie zmiana wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa, których po wejściu w życie ustawy będą wybierali politycy.
Trójpodział władzy
Konstytucja RP jednoznacznie określa, w części ustrojowej, że obecny ustrój opiera się na równowadze władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Czy nowe regulacje będą zgodne z ustawą zasadniczą? Na chwilę obecną trudno wyrokować. O tym zdecyduje Trybunał Konstytucyjny, jeżeli wniosek w tym przedmiocie do niego wpłynie. Bezsprzecznie rozważania o zgodności zapisów ustawy z ustawą zasadniczą będą miały miejsce, ponieważ Konstytucja RP mówi wprost, że ustrój naszego państwa opiera się na podziale i równowadze trzech władz, a skoro władza wykonawcza będzie miała możliwość wpływania na sądownictwo poprzez swoich przedstawicieli w Krajowej Radzie Sądowniczej, to możemy mieć do czynienia z naruszeniem tej równowagi. Już same dywagacje na temat zgodności zapisów ustawowych z Konstytucją RP będą osłabiały samą ideę oraz – co nieuniknione – Krajową Radę Sądownictwa.
Szansa na sukces
Rząd kierowany przez Panią premier Beatę Szydło jest pierwszym rządem niekoalicyjnym, a Zbigniew Ziobro jednym z kluczowych ministrów rządu. Ta okoliczność sprawia, że minister sprawiedliwości ma większe szanse, niż poprzednicy na skuteczne wdrożenie zmian mających usprawnić sądownictwo. Czy skorzysta z tej szansy? Czas pokaże. Jeżeli nie, poniesie za to osobistą odpowiedzialność. Przy obecnym rozkładzie sił politycznych nie będzie mógł zrzucić winy za niepowodzenie reformy na koalicjanta czy opozycje.
Autor jest prawnikiem, komentatorem polityczno-ekonomicznym grupy wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w publikacjach oraz doradztwie z zakresu prawa, w szczególności z zakresu prawa wykroczeń, w tym prawa ruchu drogowego oraz procedury administracyjnej w tym zakresie.