Gra w statki

undefined

Wśród wielu niezbyt zajmujących informacji, publikowanych w zeszłym tygodniu (lub tych ważniejszych, przeoczonych z powodu niemiłosiernego upału), jedna wiadomość zdecydowanie przykuwa uwagę. Mowa o komunikacie kancelarii premiera Federacji Rosyjskiej, Dmitrija Miedwiediewa, udostępnionym dzięki portalowi Wyborcza.biz, a dotyczącym nowej inwestycji Gazpromu, tym razem w Kaliningradzie.

Wydane przez premiera Rosji rozporządzenie mówi o rozszerzeniu granic obecnego portu morskiego, włączając w jego terytorium grunty leżące w regionie zielonograckim obwodu kaliningradzkiego. Działania te mają na celu umożliwienie budowy, i stacjonowania, pływającego terminalu gazu skroplonego LNG (wzorowanego na inwestycji w litewskiej Kłajpedzie). Decyzją premiera rosyjskie ministerstwo transportu ma 12 miesięcy na opracowanie szczegółowego rozporządzenia, w sprawie nowych granic z uwzględnieniem wszelkich aspektów projektu.

Czyżby propaganda?
O możliwości budowy jednostki regazyfikacyjnej w Królewcu, jak brzmi jedna z wymiennie stosowanych nazw Kaliningradu, słychać było już w 2013 r., kiedy to Gazprom zawarł umowę z władzami regionu, traktującą o wzajemnym zrozumieniu i „podjęciu współpracy”. Jednak dopiero rok temu, w sierpniu 2015 r., spółki Gazprom Marketing and Trading i Gazprom Flot zawarły porozumienie w sprawie budowy jednostki. Rozstrzygnięty już został przetarg na firmę, która ma podjąć się budowy terminala – zwycięzcą okazał się Hyundai Heavy Industries, który w 2015 r. przebił ofertę dwóch konkurentów: Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering oraz Sasmsung Industries Company. Kontrakt opiewający na sumę 294,7 miliona dolarów został podpisany rok temu.
Dotychczasowe zapotrzebowanie na surowiec, zużywany w obwodzie, pochodziło z transportu rurociągiem biegnącym przez terytorium Litwy. Kontrakt na tranzyt przez Litwę został niedawno przedłużony do 2025 r., co może budzić pewne wątpliwości w kontekście sensowności projektu LNG. Większość projektów infrastrukturalnych produkcji rosyjskiej jest, bowiem planowana ze znaczącym wyprzedzeniem. Chyba, że mają mieć jedynie znaczenie propagandowe. Planowane zakończenie inwestycji w LNG to rok 2017, co oznacza nadpodaż surowca w latach 2017-2025.

Dwa warianty źródła
Nowa inwestycja ma mieć moc przeładowania 2,3 mln ton LNG, czyli ponad 5 miliardów metrów3.
Zagadką pozostaje źródło, z którego surowiec miałby być sprowadzany do planowanej inwestycji. Najgłośniej mówi się o instalacji znajdującej się w regionie Ust-Ługi (niedaleko Sankt-Petersburga). Miał tam bowiem powstać zakład skraplania gazu Baltic LNG, którego budowę odroczono jednak, co najmniej do początku przyszłej dekady. W tym przypadku wątpliwości budzi opłacalność transportu surowca na tak krótkim dystansie, ze względu na wysoką cenę upłynniania paliwa. Alternatywą dla nowego terminala LNG i transportu tranzytem litewskim była odnoga Nord Streamu, sięgająca do Obwodu Kaliningradzkiego – pomysł nie został zrealizowany, ale infrastruktura pozwala na powrót do realizacji tej koncepcji. Drugim, jeszcze mniej prawdopodobnym źródłem gazu skroplonego, transportowanego w kierunku Kaliningradu jest instalacja na Sachalinie, któremu co najmniej 10 razy bliżej jest do wybrzeży Japonii, niż do któregokolwiek wybrzeża europejskiego. Opcją dla realizacji takiej koncepcji może być wymiana gazu pomiędzy firmami – na pewno nie transport bezpośredni.

Strategiczne obszary
Europa, dążąc do jak największej liberalizacji rynku gazu i powierzchni, intensywnie inwestuje w technologię LNG, terminale odbioru surowca oraz zwiększanie możliwości magazynowych. W czerwcu br. polski terminal w Świnoujściu, odbierze pierwszy transport gazu skroplonego. Mając świadomość okoliczności, iż przez najbliższe lata rynek LNG będzie rynkiem klienta, a nie producenta, Rosjanie rozstawiają swoje pionki w miejscach o znaczeniu strategicznym. Nie stać ich bowiem na utratę tradycyjnego, i dotychczas największego rynku zbytu, jakim jest Europa. Budowa instalacji w Kaliningradzie dawałaby silny argument w negocjacjach gazowych z partnerami bałtyckimi, w tym zwłaszcza z coraz bardziej wyzwoloną gazowo Litwą.
Pamiętać należy, że w 2022 r. kończy się Kontrakt Jamalski, o którego przedłużenie Rosja z pewnością będzie się starać, jednak musi mieć również w zanadrzu alternatywę pasującą do zmieniających się warunków handlowych.

Inez Szuszwalak-Rojszczyk

Dodaj komentarz