Śmierć królowej Tamilów

undefinedFot: chess/pixabay.com

“Ah, co to był za ślub!” – śpiewała dawno temu Maryla Rodowicz, choć zapewne nie wiedziała nawet, jak bardzo wystawne bywają śluby, szczególnie w Indiach. Jayaram Jayalalitha, premier stanu Tamilnadu, w 1995 roku zorganizowała ślub swojego przybranego syna Sudhokarana wydając na to, według ówczesnych obliczeń, 25 milionów dolarów.

prof. Krzysztof Dębnicki – Do dziś uważany jest za, być może, najdroższy ślub w dziejach niepodległych Indii. Kilka tysięcy zaproszonych gości, przemarsz kompanii honorowej, defilada oddziału kawalerii, pokaz ogni sztucznych, a także trwająca do rana zabawa, wraz z poczęstunkiem dla wszystkich, którzy chcieli przyjść. Skąd wzięła na to pieniądze, skoro nie była bogatą indyjską bizneswoman?

Siła korupcji
Na to pytanie znajomy Tamil odpowiedział krótko i rzeczowo: „Z korupcji. Przecież była politykiem, a oni wszyscy są skorumpowani do cna.” Takie pytania stawiane już przed uroczystością nie przeszkodziły jednak we wzięciu udziału najważniejszym osobom w państwie, w tym prezydentowi i premierowi. Jayalalitha była zbyt wpływowa, żeby obrazić ją odmową.
Jayalalitha zmarła w początku grudnia 2016 roku, po długim pobycie w szpitalu. Jej śmierć wstrząsnęła stanem i indyjską polityką, bo Jayalalitha, od połowy lat 90. XX w., była jedną z kluczowych postaci rozdających polityczne karty, oraz jedną z trzech, obok Mayawati ze stanu Uttar Pradesh i Mamaty Banerjee z Bengalu, najbardziej wpływowych kobiet w indyjskiej polityce.

Z ekranu do ekranu
Zanim została politykiem, Jayalalitha była popularną aktorką filmową, ulubienicą gwiazdy tamilskiego kina, Murudhura Gopalana Ramachandrana, znanego jako MGR. Wspólnie zagrali w wielu filmach, a ich aktorskie partnerstwo przekształciło się z czasem w nieformalny związek. MGR, twórca tamilskiej partii politycznej AIADMK, wciągnął Jayalalithę do polityki, robiąc z niej sekretarza ds. propagandy. Radziła sobie w tej roli doskonale, wykorzystując politycznie swój zdobyty w kinie charyzmat i popularność. Film, szczególnie w południowych Indiach, był – i w dużym stopniu pozostał do dziś – bardzo ważnym medium propagandy, jak również tworzenia wizerunku, z którego korzystają popularni aktorzy decydujący się na wejście do świata polityki. Taką była droga MGR i Muthuvela Karunanidhi, jego głównego tamilskiego konkurenta politycznego, lidera partii DMK. Podobnie wyglądało to w przypadku Nandamuri Taraka Ramy Rao (znanego w skrócie jako NTR), najbardziej charyzmatycznej postaci filmów w języku Telugu, z innego południowo-indyjskiego stanu Andhra Pradesh. NTR potrafił zagrać rocznie w 400 filmach, odtwarzając głównie role bóstw hinduskich Ramy oraz Kryszny. Po jakimś czasie widzowie zaczęli identyfikować go z siłami nadprzyrodzonymi. Przed pokazem filmu, w którym grał rolę boga, odprawiano pudżę, czyli składano ofiarę polegającą na ceremonialnym rozbiciu orzecha kokosowego. Czy zatem widzowie, oddający głosy w wyborach, głosowali na człowieka-polityka, czy na człowieka-boga-polityka, w postaci NTR? Fikcja zlewająca się z rzeczywistością, to stare realia indyjskiej polityki, ale przecież nie tylko, co widać gołym okiem chociażby w Polsce.
Po śmierci MGR Jayalalitha stoczyła zwycięską walkę o polityczną schedę po nim z żoną MGR, która zamierzała przejąć kierowanie AIADMK, zgodnie z indyjską tradycją demokracji dynastycznej. Tym razem jednak pozycja „towarzyszki życia” okazała się silniejsza.

Indyjskie 500+
Jayalalitha, nazywana w Tamilnadu „amma” – matką, rządziła stanem z przerwami od 1991 roku. Było to o tyle zadziwiające, że była, braminką, a Tamilnadu to stan, w którym ruch antybramiński, sięgający połowy XIX wieku, jest wciąż bardzo silny. Tamilowie uważają braminów za obcych, aryjskich najeźdźców z północy, którzy skolonizowali ich, narzucając swoją dominację. Wielu Tamilów odrzuca hinduizm i wszelkie inne religie uważane za obce. A jednak Jayalalicie udawało się, w kolejnych wyborach, przekonywać przeciętnego tamilskiego wyborcę, że jest jedną z nich, i że to ich dobro ma przede wszystkim na względzie. Robiła to odwołując się do populistycznej polityki. Od początku swoich rządów, stała się rzeczniczką praw kobiet. W Indiach bardzo często zabija się nowo narodzone dziewczynki, ponieważ utrzymanie ich, a szczególnie późniejsze wydanie za mąż, jest bardzo kosztowne. Popularne przysłowie powtarzane wraz narodzinami dziewczynki: „oto pojawił się złodziej”, najlepiej oddaje ten sposób myślenia. Jayalalitha wprowadziła system bodźców finansowych dla rodzin mających dziewczynki. Później było już tylko więcej: laptopy nabyte za publiczne pieniądze rozdawane uczniom w szkołach, sari, które otrzymywały kobiety z biednych rodzin, a nawet miksery dla ubogich gospodarstw domowych. Wszystko to przekładało się, rzecz jasna, na wzrost notowań wyborczych.
Jednak najbardziej popularne były Amma Canteens, czyli jadłodajnie dla ubogich, w których wydawano pożywienie po subsydiowanych cenach. Ponad czterysta takich barów działa w całym Tamilnadu. W 2014 roku władze egipskie przysłały specjalną delegację, dla zapoznania się z tym systemem pomocy ludziom biednym. Obok Amma Canteens, pojawiły się Amma Bottled Water, dostarczająca wodę butelkowaną po obniżonych cenach, Amma Salt – sól, Amma Pharmacies – lekarstwa, a nawet Amma Cement. Krytycy polityki społecznej Jayalalithy zwracali jednak uwagę, że koszty tych działań, przynoszących wymierne polityczne korzyści premier, niestety ponosiły najczęściej firmy publiczne należące do stanu, jak np. Tamil Nadu Marketing Corporation, zarabiająca głównie na monopolu spirytusowym.

Skuteczne zarządzanie emocjami
Inicjatywy społeczne, charyzmat filmowy, tudzież doskonała umiejętność nawiązywania kontaktu ze społeczeństwem, zbudowały pozycję polityczną Jayalalithy, której nie był w stanie podważyć żaden skandal korupcyjny. Pierwsze zarzuty o dysponowanie środkami z nieznanych źródeł pojawiły się już w 1996 roku, w związku z wydatkami na ślub przybranego syna. Jayalalitha została oskarżona o nielegalne wzbogacenie się o 38 milionów dolarów, tyle przynajmniej udało się sadowi ustalić, w co wchodziły posiadłości ziemskie, 30 kilogramów złota, 12 tysięcy sari i 700 par butów, podczas gdy jej oficjalne pobory – jako premiera stanu Tamilnadu (które sama sobie przyznała) – wynosiły tylko 1 rupię miesięcznie. Spędziła wtedy kilka tygodni w więzieniu, a w Tamilnadu zawrzało. W 2015 roku, sąd ostatecznie uznał te zarzuty za nieuzasadnione. Niemniej, powszechnie uważa się ją za jednego z najbardziej skorumpowanych indyjskich polityków. Jeśli jednak spojrzymy na te marne trzydzieści milionów, w kontekście miliardów Saddama Husajna, Muammara Kadafiego, Hosni Mubaraka, czy Władimira Putina, to doprawdy nie ma o czym mówić.
Działania podejmowane przez sądy okazywały się nieskuteczne, między innymi ze względu na wywoływane emocje społeczne i związane z tym zawirowania polityczne. Każde uderzenie w ammę, powodowało emocjonalną, nawet histeryczną, kontrreakcje, zaś jej wielbiciele dla wyrażenia protestu, nie wahali się nawet przed publicznym samobójstwem, przez samospalenie. Co jakiś czas akolici Jayalalithy potwierdzali swoje bezgraniczne oddanie, recytując jej imię w trakcie spaceru po rozżarzonych węglach czy malując jej portrety własną krwią. Amma była tak popularna, bo była skuteczna. Potrafiła być ludzka i empatyczna, ale i brutalna wobec wrogów, jeżeli uznała, że była taka potrzeba. Była skutecznym patronem i to liczyło się bardziej niż prawnicze dzielenie włosa na czworo.

Walka o sukcesję
W Tamilnadu jej śmierć daje dziś szansę na powrót do władzy partii DMK, kierowanej przez 93-letniego Muthavela Kartunanidhi. Karunanidhi, autor licznych scenariuszy, opowiadań, książek, a także słuchowisk radiowych, również wywodzi się ze środowiska tamilskiego kina. Jego teksty miały zawsze silny wydźwięk społeczny, walczyły z hipokryzją religijną, propagowały reformy społeczne, obalenie dotykalności, oraz racjonalistyczne idee. Indyjska cenzura zakazywała nawet wyświetlania niektórych filmów, nakręconych na podstawie jego scenariuszy. Karunanidhi jest ateistą, a w młodości był nawet zagorzałym marksistą, i to spowodowało, że dał synowi na imię Stalin. Muthuvel Karunanidhi Stalin, mer Chennai, stolicy Tamilnadu, szykuje się obecnie do przejęcia po ojcu kierowania partią i, być może, całym stanem, jeśli wygra wybory.
Jayalalithę, zgodnie z jej życzeniem, pochowano nad morzem u boku ukochanego M.G. Ramachandrana. Na pytanie dlaczego nie została skremowana zgodnie z hinduskim obyczajem, czytelnik jednej z południowoindyjskich gazet odpowiedział, że według hinduskiej tradycji wybitnych władców i wybitnych mędrców nie kremuje się, ale grzebie w ziemi. Jayalalitha była bez wątpienia wybitną królową.

Dodaj komentarz