Dosłownie kilka dni temu – 25 czerwca bieżącego roku – weszła w życie nowelizacja ustawy o prawie farmaceutycznym, która wprowadza liczne ograniczenia co do działalności aptek. Zgodnie z przyjętymi przepisami nowe apteki będą mogli zakładać tylko farmaceuci, a ich ilość – przypadająca na jednego aptekarza – nie może przekraczać więcej niż cztery.
Patrycja Dziadosz: Nowelizacja ustanawia również bariery demograficzne i geograficzne obowiązujące przy zakładaniu nowych punktów. Zgodnie z tym zapisem, zezwolenie na prowadzenie apteki, zostanie wydane tylko wówczas, gdy liczba mieszkańców przypadających na jedną aptekę w danej gminie przekracza 3000, wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, w której od miejsca planowanej lokalizacji apteki do najbliższej funkcjonującej już palcówki liczona w linii prostej, wynosi co najmniej jeden kilometr.
Kto na tym straci?
Niestety, tak jak w wielu innych przypadkach, tak i teraz na ustawie „apteka dla aptekarza” najwięcej stracą polscy obywatele, którzy będą musieli zapłacić więcej za leki. Zdaniem wielu ekspertów istnieje poważne ryzyko, że na wskutek nowo obowiązujących przepisów upadnie znaczna część aptek i dostęp do farmaceutyków – zwłaszcza na wiejskich terenach – będzie utrudniony. Nowelizacja prawa farmaceutycznego, niestety nie spowoduje także, że rynek stanie się bardziej prokonsumencki, wręcz przeciwnie – doprowadzi do ograniczenia konkurencji, a co za tym idzie leki nierefundowane, zamiast tanieć będą drożeć. Najbardziej dotkliwie te zmiany odczują portfele osób przewlekle chorych, niepełnosprawnych czy seniorów – bowiem to oni najczęściej odwiedzają apteki. Wydatki na leki w comiesięcznym budżecie tych osób stanowią sporą część, tak więc każda oszczędność ma duże znaczenie. Nowe prawo uderza w sieci apteczne, a zgodnie z szacunkami, pacjenci dzięki ich ofercie, zaoszczędzili rocznie na lekach blisko 2 mld złotych. Co zrobią ci najbiedniejsi po wprowadzeniu zmian? Niestety, rządzący nie potrafią opowiedzieć na to pytanie. Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, iż będą oni musieli zrezygnować z innych wydatków konsumpcyjnych, by wykupić wszystkie niezbędne leki…
Dostępność do leków
Kwestia dostępności do leków jest jednym z najbardziej newralgicznych i wrażliwych tematów wśród społeczeństwa, dlatego też wszelkie zmiany z tego zakresu powinny być przeprowadzane po starannym oszacowaniu wszystkich skutków nimi spowodowanych.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) postanowił przeprowadzić badanie, mające na celu zebranie opinii Polaków, na temat zmian w nowym prawie farmaceutycznym. Aż 62 proc. respondentów patrzy z niechęcią na nowe rozwiązania. Obywatele szczególnie obawiają się, że ograniczenie liczby aptek, wpłynie na konkurencję na rynku, a to z kolei przełoży się na wzrost ceny leków. Ich obawy wydają się być uzasadnione. Już teraz, jak wynika z badań (przeprowadzonych na potrzeby publikacji naukowej „Nieprzestrzeganie zaleceń terapeutycznych” pod redakcją prof. Zbigniewa Kardasa), jedna czwarta Polaków nie wykupuje przepisanych przez lekarzy leków – z powodu ubóstwa. Problem ten dotyczy głównie seniorów. Czy nowo wprowadzone przepisy nie spowodują eskalacji tego problemu?
Co to oznacza dla przedsiębiorców?
Wprowadzone zmiany z zakresu prawa farmaceutycznego, stworzą liczne ograniczenia w otwieraniu nowych aptek oraz spowodują zahamowanie rozwoju polskich przedsiębiorców. Jak wynika z raportu Fundacji Republikańskiej, aktualnie 96 proc. tego rynku jest w ich rękach, a w całej Polsce działa 390 sieci aptecznych, z których zaledwie 16 posiada sieci powyżej 50 placówek w skali całego kraju. Czy zatem nowo wprowadzone przepisy zamiast rozwijać przedsiębiorczość i konkurencyjność w Polsce, w tak istotnym dla każdego obywatela obszarze jakim jest zdrowie, nie przyczynią się do jego zahamowania?
Wprowadzone przez nowelizację przepisy niestety potwierdzają tę niepokojącą tezę i mogą okazać się również niekorzystne dla wielu indywidualnych właścicieli punktów aptecznych. Na mocy nowego prawa, farmaceuci będą mogli prowadzić maksymalnie cztery apteki, jednak ograniczenia geograficzno-demograficzne, w wielu przypadkach spowodują, iż nie będzie to możliwe na danych terenach. W większości miast, nie będzie możliwe otworzenie żadnej nowej apteki, nawet na nowo wybudowanych osiedlach czy w galeriach handlowych. Zapisy te wydają się być szczególnie dotkliwe dla młodych farmaceutów (studia farmaceutyczne rok rocznie kończy około 1200 osób), ponieważ przepisy doprowadzą do zmniejszenia się liczby miejsc pracy.
Czy ucierpi budżet?
Rynek farmaceutyczny stanowi istotną część polskiej gospodarki, bowiem obroty w tym sektorze sięgają blisko 32 mld złotych rocznie. Zatem funkcjonowanie tego rynku oraz wielkość jego obrotów są jedną z kluczowych kwestii z punktu widzenia gospodarki. Wprowadzone zmiany, przez nowelizację ustawy, mogą okazać się dla budżetu państwa niekorzystne, powodując zamiany odwrotne do intencji projektodawców, takich jak zmniejszenie wpływów do budżetu czy też zahamowanie rozwoju gospodarczego kraju. Działające w naszym kraju sieci aptek w zdecydowanej większości należą do małych i średnich przedsiębiorców polskich, którym wprowadzone ograniczenia uniemożliwią rozwój.
Uchybienia w wyniku pośpiechu
Wielu ekspertów wskazuje, że regulację z zakresu ustawy „apteka dla aptekarza”, łudząco przypominają rozwiązania z ustawy o „obrocie zmienią”, gdzie w wyniku szybkiego procesu legislacyjnego uchwalono przepisy, które w znacznym stopniu utrudniają funkcjonowanie i rozwój polskim rolnikom. Zdaniem Instytutu Biznesu o ile w przypadku obrotu zmienią, poszkodowani zostali właściciele i potencjalni nabywcy terenów, o tyle w przypadku nowelizacji ustawy o prawie farmaceutycznym poszkodowani zostaną nie tylko przedsiębiorcy, ale także pacjenci, którzy będą zmuszani zapłacić więcej za leki i korzystać z mniejszej ilości punktów aptecznych.
Resort zdrowia uspokaja i przekonuje, że nowelizacja ma chronić pacjentów przed wzrostem cen leków, a na nowych przepisach skorzystają małe, rodzinne apteki. O tym czy głosy krytyki okażą się bezpodstawne, a zapewnienia Ministerstwa Zdrowia realne, przekonamy się już wkrótce, gdy ustawa zacznie realnie funkcjonować.
Autorka jest absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz dziennikarką amerykańskiej grupy Wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w analizach rynku medialnego, zagadnienia wpływu mediów na politykę, w swoich publikacjach porusza sprawy społeczno-polityczno-ekonomiczne.