Cyfryzacja usług medycznych szansą dla pacjenta?

Fot: pixabay.com

Patrycja Dziadosz – Usługi medyczne są nieodzowną częścią naszego życia. Niejednokrotnie, w jego różnych momentach, korzystaliśmy ze świadczeń medycznych – zasięgaliśmy porad lekarskich czy też podejmowaliśmy leczenie. Sprawność systemu opieki zdrowotnej leży w interesie każdego z nas – wszyscy jesteśmy pacjentami. Fakt, iż kondycja zdrowotna decyduje o jakości naszego życia, a samo zdrowie od lat pozostaje jedną z najbardziej cenionych przez Polaków wartości (autotelicznych), przesądza o tym, że jego ochrona jest problemem nie tylko uniwersalnym, ale i niezmiernie istotnym dla ludzi.

Czas to pieniądz

Czy polscy pacjenci są zadowoleni z jakości świadczonych usług? Czy wyczekiwana przez obywateli, a obiecywana przez polityków, „dobra zmiana” została wprowadzona do sektora medycznego? Patrząc przez pryzmat wielogodzinnych kolejek w przychodniach lekarskich, dalekich terminów wizyt u lekarzy i oddalonych o kilka lat terminów zabiegów medycznych – można odnieść wrażenie, że nie.

Każdego dnia uczestniczymy w niekończącej się pogoni. Dążąc do osiągnięcia materialnego i zawodowego sukcesu, zdarza nam się zepchnąć na dalszy plan nadrzędną wartość, jaką jest nasze zdrowie. Korzystając z usług medycznych, słusznie zresztą, oczekujemy wysokiej jakości świadczeń, zrealizowanych w maksymalnie krótkim czasie. Żyjąc w ciągłym pośpiechu, kierując się mottem Benjamina Franklin`a – remember that time is money– oczekujemy od personelu medycznego poszanowania naszego czasu. Jednak szybsza realizacja usług medycznych możliwa będzie tylko wówczas, gdy służba zdrowia otworzy się na nowe technologie.

– Wydaje się oczywistym, że technologie cyfrowe pomogą w zmniejszeniu luki pomiędzy rosnącymi potrzebami pacjentów, a dostępnością usług medycznych i opieki nad osobami chorymi czy seniorami – twierdzą autorzy raportu „Connected health. How digital technology is transforming health and social care”. Trudno się z nimi nie zgodzić. Cyfryzacja usprawniła nasze codzienne życie i – o czym możemy się przekonać – usprawni również funkcjonowanie służby zdrowia.

E-zdrowie

W ostatnich latach projekt e-zdrowie stał się jedną z najistotniejszych inicjatyw realizowanych w ramach cyfryzacji usług publicznych w Polsce. Wdrożenie projektu, jak podaje Ministerstwo Zdrowia, jest procesem wieloetapowym i bardzo kosztownym. Z oficjalnych raportów ministerstwa wynika, iż celem elektronizacji usług medycznych jest zapewnienie wygody pacjentom oraz lekarzom. Czy jednak, aby na pewno idziemy w dobrym kierunku? Czy projekt ministerstwa jest odpowiedzią na wyzwania ery cyfryzacji?

Polska pod względem ucyfrowienia szeroko pojętej gospodarki, w tym także sektora usług, nadal pozostaje w tyle, na tle rankingu państw europejskich. Jak ukazują badania Ministerstwa Cyfryzacji, blisko 13 mln polskich obywateli jest wykluczonych cyfrowo. Dostęp do Internetu posiada zaledwie 76 procent gospodarstw domowych, przy czym unijna średnia wynosi 83 procent. Powodem tego wykluczenia nie jest tylko brak dostępu do Internetu i komputera, ale również brak odpowiednich umiejętności. Żyjemy w dobie ery informacji, w której informacja jest najcenniejszym produktem. Nie ma odwrotu od coraz szybciej postępującej cyfryzacji – musimy nauczyć się korzystać z nowych technologii, aby móc w pełni uczestniczyć w kreowaniu rzeczywistości cyfrowej. Nie ma zatem wątpliwości, że cyfrowa rewolucja służby zdrowia jest konieczna w naszym kraju – jeśli nie chcemy aby odstawała ona w tym zakresie od innych państw Europy.

 Elektroniczna Dokumentacja Medyczna

Zastąpienie papierowych recept, kart pacjentów czy skierowań elektroniczną platformą przechowywania dokumentacji medycznej jest pierwszym krokiem cyfryzacji służby zdrowia w naszym kraju. Wdrożenie tego rozwiązania w znacznym stopniu przyśpieszy i usprawni działanie ośrodków zdrowia. Obowiązek prowadzenie e-dokumentacji przez placówki ochrony zdrowia miał obowiązywać od 2014 roku, tymczasem brak odpowiednich systemów informatycznych i zasobów finansowych na ich stworzenie, spowodował znaczne opóźnienie w realizacji tego projektu. Sektor ochrony zdrowia ma czas na wdrożenie systemu Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (EDM) do końca lipca 2017 r. Wprowadzenie EDM z pewnością niesie liczne korzyści. Zastąpienie tekstu ręcznie pisanego drukowanym – treściami cyfrowymi (digitalizacja danych), w znacznym stopniu ułatwi odczytanie dokumentacji przez innego specjalistę, i tym samym sprawi, że sam dokument będzie bardziej zrozumiały dla pacjenta. Dokumentacja medyczna, w łatwiejszy sposób niż teraz, będzie mogła być przekazywana pomiędzy specjalistami, a co za tym idzie skróci się czas diagnozy pacjenta. Rozwiązanie to jest również korzystne z ekonomicznego punktu widzenia, bowiem zmniejszy koszty archiwizacji dokumentacji medycznej. Wprowadzenie e-dokumentacji, co do zasady, jest bardzo dobrym rozwiązaniem, jednak – wydaje się, że personel medyczny nie jest do końca przygotowany na wdrożenie go w życie. Wynika to przede wszystkim ze słabego lub całkowitego braku przeszkolenia pracowników służby zdrowia, w zakresie obsługi systemów sporządzonych dla placówek medycznych, które – do tej pory – prawie całą dokumentację sporządzały ręcznie. Szkolenie winno być kluczowym etapem procesu cyfryzacji. Bez niego całe przedsięwzięcie, zamiast sukcesem, zakończy się katastrofą. Poza tym, nie wszystkie placówki ochrony zdrowia mają wdrożony system zapewniający odpowiednie bezpieczeństwo danych, znajdujących się w ich infrastrukturze, chroniący dane przed bezpowrotną utratą. Wciąż wiele podmiotów zamiast wdrożyć automatyczny system Backup&Recovery, w sposób manualny, wykonuje kopię bezpieczeństwa, nie zdając sobie sprawy z coraz powszechniejszych ataków cyberprzestępców; z najnowszych zagrożeń szyfrujących. Wdrożenie EDM powinno się wiązać z zapewnieniem środków finansowych – podmiotom służby zdrowia – na  wykonanie audytów infrastruktury Information Technology oraz wypełnienie luk w sektorze bezpieczeństwa danych.

EDM jest krokiem w dobrą stronę, zmianą potrzebną, choć wciąż niewystarczającą. Właściwą odpowiedzią polskiej służby zdrowia na wyzwania XXI wieku byłoby wdrożenie telemedycyny o charakterze publicznym, która stanowiłaby swoistą przeciwwagę dla prywatnych projektów tego typu.

Telemedycyna

Polska służbie zdrowia potrzebuje kompleksowego, cyfrowego systemu medycznego (telemedycyny), obejmującego szereg technologii ułatwiających pracę lekarzom, zaś pacjentom korzystanie z usług medycznych, i odpowiadającego na wyzwania ery cyfrowej. W Polsce, po dziś dzień, takiej infrastruktury nie stworzono. Braki zaczynają się już na etapie prawodawstwa, bowiem nie definiuje ono terminu telemedycyny, choć mogłoby zapożyczyć definicję od Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która charakteryzuje to zjawisko, jako sposób dostarczania przez specjalistów usług medycznych, w przypadku gdy dystans jest kluczowym czynnikiem, wykorzystując technologie komunikacyjne do wymiany istotnych informacji dla diagnozy, leczenia, profilaktyki, badań, konsultacji, czy wiedzy medycznej, w celu polepszenia zdrowia pacjenta.

Pod pojęciem telemedycyna nie kryją się tylko e-porady medyczne, ale również: tele: -opieka,
-diagnostyka, -konsultacja, -nauczanie, -zabiegi, -operacje. Największą popularnością wśród pacjentów cieszą się, bez wątpienia, telekonsultacje polegające na połączeniu się z lekarzem za pośrednictwem łącza video. W ten sposób przy pomocy Internetu pacjent konsultuje swój przypadek medyczny z lekarzem tzw. pierwszego kontaktu. Do tej pory – niestety – telekonsultacje prowadzone są praktycznie wyłącznie przez instytucje prywatne. Z kolei teleopieka, coraz bardziej popularna w naszym kraju, to nic innego jak monitoring parametrów życiowych pacjentów np. takich jak ciśnienie krwi, realizowany za pomocą wyspecjalizowanych urządzeń. Wyniki pomiarów są automatycznie przesyłane do centrum monitorowania, gdzie zostają poddane interpretacji lekarza. Jest to forma opieki, wygodna zarówno dla pacjenta, jak i dla lekarza, dlatego właśnie w ostatnich latach można zauważyć coraz większą dostępność takiej formy opieki, oferowanej przez prywatne podmioty. Pacjenci za pośrednictwem łącza internetowego mogą uzyskać poradę lub konsultację medyczną, a jeśli to konieczne – nawet wezwać ambulans. Nieco mniej popularna, z uwagi na wyższy poziom skomplikowania technologicznego, jest telediagnostyka pacjenta będąca opisem badania, wykonanego na podstawie danych multimedialnych, przesłanych za pomocą łącza internetowego – jako plik danych. Istnieje wiele odmian tej formy diagnozy badań – do najpopularniejszych zaliczają się: teleEKG, teleUSG, oraz teleradiologia.

Najbardziej zaawansowaną częścią telemedycyny, i niestety najmniej popularną, są telezabiegi oraz teleoperacje. Przeprowadza się je za pomocą zdalnie sterowanego robota chirurgicznego. Dzięki tej technologii możliwe jest wykonanie zabiegu czy operacji bez względu na geograficzną odległość, między lekarzem a pacjentem. Robot jest zdalnie sterowany za pomocą konsoli sterowania, wyposażonej w manipulatory, których ruchy przesyłane są za pośrednictwem bezpiecznego połączenia internetowego. Pierwsza międzykontynentalna teleoperacje, nosząca nazwę Operacja Lindbergh, miała miejsce 7 września 2001 r. 68-letnia pacjentka znajdująca się w Strasburgu została poddana zabiegowi usunięcia pęcherzyka żółciowego, przez lekarza znajdującego się w momencie operacji, w Nowym Jorku. Przedsięwzięcie zakończyło się pomyślnie po 54 minutach. W krajach zachodnich taka forma operacji cieszy się coraz większą popularnością; w Polsce na chwilę obecną wykonuje się jedynie testowe teleoperacje na zwierzętach. Polska medycyna powinna podążać za krajami zachodnimi i z nieco większą odwagą otworzyć się na nowinki technologicznie. Równolegle jednak musimy uregulować kwestię odpowiedzialności za przeprowadzenie zdalnych operacji, bowiem obowiązujące prawo nie ustala czy za operację odpowiada chirurg, znajdujący się po stronie pacjenta i nadzorujący jego stan, czy lekarz zarządzający operacją na odległość. Polskie prawodawstwo nie reguluje także kwestii odpowiedzialności, w przypadku niepowodzenia operacji. Ustalenia wymaga również kwestia systemu prawnego, z którego należy skorzystać, w razie międzynarodowych teleoperacji.

System telemedycyny niezbędny

Obserwując dynamicznie zmieniający się świat, wydaje się, że wprowadzenie telemedycyny jest koniecznością. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, w związku z czym w naszym kraju wzrasta zapotrzebowanie na  świadczenia zdrowotne. Kondycja finansowa Polski nie jest zbyt dobra, więc prędzej czy później będziemy zmuszeni wdrożyć rozwiązania dające budżetowi państwa, w dalszej perspektywie, wytchnienie.

Wydaje się oczywistym, że utrzymanie systemu e-służby zdrowia jest tańszym rozwiązaniem, niż utrzymywanie tradycyjnego modelu, do którego wszyscy jesteśmy przywiązani. Zdaniem panelistów ostatniego Światowego Dnia Społeczeństwa Informatycznego, wprowadzenie e-medycyny przyczyni się, w znacznej mierze, do skrócenia i uproszczenia kontaktów pacjenta z lekarzem; zmniejszy kolejki do lekarzy; poprawi komfort obsługi; podniesie jakość leczenie oraz zredukuje jego koszty. Po wdrożeniu systemu telemedycyny, co do zasady, fizyczny kontakt z lekarzem (tzw. pierwszego kontaktu) mieliby pacjenci wymagający bezpośredniej ingerencji medycznej; pozostali – w pierwszej kolejności – otrzymywaliby usługi medyczne za pośrednictwem technologii cyfrowych. Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której przeziębiony pacjent, zamiast udać się fizycznie do lekarza, połączy się z nim za pośrednictwem łącza internetowego, poinformuje go o dysfunkcji zdrowotnej, a lekarz zdecyduje czy jego przypadek wymaga fizycznego kontaktu ze specjalistą, czy wystarczy podstawowa kuracja domowa oraz zażycie leków niewymagających recepty.

E-medycyna, to nie tylko e-porady medyczne świadczone przez lekarzy pacjentom. To również wymiana informacji pomiędzy lekarzami, dzięki której lekarz w szybki sposób może skonsultować przypadek medyczny z innymi lekarzami, minimalizując w ten sposób znaczenie bariery geograficznej, z którą mamy do czynienia w chwili obecnej. System błyskawicznej wymiany informacji pomiędzy lekarzami, bez wątpienia, przyczyni się do szybszego postawienia diagnozy.

E-system wymiany informacji

Czy właściwą odpowiedzią na wyzwania XXI wieku – w zakresie medycyny – nie byłoby stworzenie systemu medycznego, do którego dostęp mieliby wszyscy lekarze, a w którym znajdowałaby się dokumentacja medyczna wszystkich zarejestrowanych przypadków? Wydaje się, że rozwiązanie jest ciekawe, a przede wszystkim pomoże lekarzom w pracy oraz przyczyni się do szybszego postawienia diagnozy. Wyglądałoby to mniej więcej tak: lekarz konsultujący dany przypadek, otrzymuje od lekarza prowadzącego pacjenta, numer identyfikacyjny dokumentacji, i w ciągu kilku chwil uzyskuje całą dokumentację medyczną. Z drugiej strony, lekarz przyjmujący pacjenta może wprowadzić objawy choroby do systemu, a on z kolei wskaże podobne sytuacje oraz szereg e-dokumentacji medycznych przykładów odpowiadających wskazanym objawom, wraz z danymi lekarzy, którzy prowadzili takie kejsy medyczne.

Telemedycyna wzbudziła również zainteresowanie wśród wielu lekarzy, ponieważ jedną z jej form jest telenauczanie, w ramach którego, powstają różnego rodzaju bazy wiedzy, platformy e-learningowe, umożliwiające wymianę informacji na temat sposobów leczenia. Mimo iż telemedycyna, w krajach zachodnich, cieszy się coraz większą popularnością, polscy lekarze wciąż nieufnie podchodzą do nowinek technologicznych.

Rozwiązania medyczne ofertowane w ramach projektu telemedycyny niosą ze sobą wiele korzyści takich jak m.in. zmniejszenie liczby hospitalizacji i porad pacjentów przewlekle chorych; redukcja kosztów utrzymania placówek zdrowia; skrócenie kolejek do lekarzy – również do lekarzy specjalistów; zniesienie barier terytorialnych w kontaktach lekarz-pacjent; poprawę jakości oraz komfortu pracy lekarzy, jednak nadal w polskich społeczeństwie istnieje wiele barier, które uniemożliwiają jej rozwój. Elementem, który w największy stopniu ogranicza progresję tej dziedziny, jest niska świadomość społeczna korzyści pacjentów, w kontekście podniesienia jakości usług medycznych, a także sięgnięcia po nowe (cyfrowe) rozwiązania, strach lekarzy przed otwarciem się na nowoczesne technologie, a także zjawisko cyfrowej ekskluzji. W interesie państwa leży więc zwiększenie świadomości obywateli w zakresie korzyści, jakie płyną z wprowadzania tej usługi do polityki zdrowotnej naszego kraju.

 

Autorka jest absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz dziennikarką amerykańskiej grupy Wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w analizach rynku medialnego, zagadnienia wpływu mediów na politykę, w swoich publikacjach porusza sprawy społeczno-polityconomiczne.

 

 

Dodaj komentarz