W przestrzeni opinii publicznej coraz częściej słychać głosy, że postępujący rozwój technologiczny zmieni funkcjonowanie całego świata. Czy automatyzacja i robotyzacja sprawią, że maszyny całkowicie zastąpią ludzi? Czy rzeczywistość wypełni wkrótce wizja rodem z filmów science-fiction?
Patrycja Dziadosz: Postęp technologiczny nie jest wynalazkiem współczesnych dla nas czasów, bowiem wypieranie pewnych zawodów poprzez nową technologie, towarzyszy nam od wieków. Czy obawy, iż w najbliższej przyszłości czeka nas technorewolucja, przez którą na ryku pracy zabraknie miejsca dla ludzi są uzasadnione?
Postęp technologiczny to nieodłączny element życia
Co do tego, że technologia rozwija się błyskawicznie nie ma żadnych wątpliwości. Postęp technologiczny jest bowiem nieodłącznym elementem rozwoju społeczeństwa, a więc tym samym gospodarki kraju oraz całej cywilizacji. Wielu ekspertów z tej dziedziny twierdzi, że problemem wprowadzania nowych technologii nie jest samo zjawisko wypierania dotychczasowych zawodów, lecz sama prędkość zmian, która uniemożliwia efektywne przystosowanie się społeczeństwa do pędzącej rzeczywistości.
Nowe technologie destrukcyjnie działają na rynek pracy?
Od lat w debacie publicznej trwa dyskusja czy nowe technologie i związana z nimi automatyzacja destrukcyjnie działają na rynek pracy czy jest wręcz przeciwnie. Najnowsze wynik raportu Deloitte „Technology and people: The great job-creating machine” dowodzą, że nowe technologie owszem mają wpływ na likwidację miejsc pracy, ale jedynie w branżach wymagających siły fizycznej, m.in. w produkcji i rolnictwie. Na przestrzeni ostatnich 150 lat w Anglii i Walii zawody, w których wykorzystywana była siła fizyczna z 23,7 proc. spadły do jedynie 8,3 proc. Podobny trend dotyczy rzemieślnictwa. W tym samym czasie szewców i zawodów pokrewnych spadła o 82 proc. Analogiczna sytuacja nastąpiła w przypadku profesji wypieranych przez komputery. Liczba maszynistek i stenotypistek spadła o 57 proc.
Co do tego, że owoczesne technologie wpływają na rynek pracy i zmieniają profil pracownika nie ma żadnych wątpliwości. Rosnąca automatyzacja rzeczywiście oznacza zastąpienie ludzi przez roboty w niektórych profesjach i branżach. Nie zawsze jednak wiąże się to z redukcją zatrudnienia. Wpływ komputerów na pracę to nic nowego, choć wymiar tego zjawiska przybiera na sile. Tempo innowacji sugeruje, że technologie, które wydają się odległą przyszłością, wejdą w życie dużo szybciej niż się spodziewamy, ale będzie to stosunkowo długi proces i tempo wdrożenia w każdym kraju będzie inne. Ponadto automatyzacji przyświeca zasada, że maszyny to partnerzy w miejscu pracy, a nie konkurencja.
W kontekście postępu technologicznego należy również wspomnieć o jego pozytywnych skutkach wpływ na rynek pracy. Wyniki raportu jednoznacznie potwierdzają, że wraz z postępem tworzą się nowe miejsca pracy dla osób pracujących w sektorach bezpośrednio związanych z technologią oraz biznesem. Korzystny trend wzrostu miejsc pracy odnotowano także w sektorach opartych na wiedzy. Technologie powodują wzrost popytu na usługi specjalistyczne, takie jak medycyna, biznes czy profesjonalne usługi marketingowe.
Są też plusy
Rozwój technologii wiąże się z wieloma zagrożeniami i niekorzystnymi zmianami, wśród których najczęściej wymieniane jest technologiczne bezrobocie. Należy jednak pamiętać, że postęp technologiczny umożliwia także osiąganie w wielu dziedzinach ogromnych sukcesów. Czy postęp technologiczny kreuje bezrobocie? Według amerykańskiego dziennikarza i ekonomisty z przełomu XIX i XX wieku -Henry’ego Hazlitta, wiara w to, że nowa maszyneria tworzy bezrobocie jest jedną z najbardziej błędnych tez myśli ekonomicznej. Odkąd człowiek odkrył ogień, celem postępu technologicznego stało się usprawnienie życia ludzkiego. Nowa technologia są narzędziem w rękach człowieka, które w bezpośredni sposób przyczyniają się do powstawania nowych miejsc pracy. W większości przypadków innowacje nie zastępują bowiem całkowicie starych produktów, które są wypierane z rynku, a jedynie rozwijają nowe, dzięki czemu poszerzają ryki same w sobie.
Pracownik przyszłości
Przyszłości bywa nieprzewidywalna, jak zatem przygotować się, aby za kilkanaście lat sprostać wymaganiom dynamicznie zmieniającego się świata? Pytanie to dotyczy wszystkich sfer naszego życia, a więc także rynku pracy. Czy kierując się aktualnymi trendami możemy przewidzieć jakie kompetencje będą pożądane na rynku przyszłości? Zgodnie z prognozami Światowego Forum Ekonomicznego, 30% umiejętności, które będą pożądane w 2020 r. – a więc za niespełna dwa lata – na większości stanowisk pracy, dziś nie zalicza się do kluczowych. Jakie wymagania będą musieli spełniać pracownicy by nie wypaść z rynku pracy?Biorąc pod uwagę rozwój sztucznej inteligencji, automatyzacji i cyfryzacji będą to umiejętności, których nie da się w prosty sposób zautomatyzować. Do takich kompetencji, oprócz wiedzy technologicznej, należą krytyczne myślenie, współpraca, efektywna komunikacja i kreatywność, a w szczególności techniki kreatywnego rozwiązywania problemów, które są coraz bardziej złożone. W tym wszystkim jednak kluczowa będzie elastyczność, otwartość na zmiany i gotowość do ciągłego doskonalenia.
Zmiany są nieuniknione
Zmiany wywołane postępem technologicznym są nieuniknione. Należy do nich podchodzić z pewną dozą ostrożności, jednak bez zbędnych obaw, widomo bowiem z przeszłości, że zmiany nie oznaczają destrukcji. Świetnym przykładem jest znana nam wszystkim rewolucja przemysłowa, która pomimo iż wywołała liczne zmiany, to nie zniszczyła świata. Dlaczego zatem miałaby to zrobić sztuczna inteligencja oraz robotyzacja? Nie wszystko co nowe oznacza złe. Zamiast biernie obserwować starajmy się zatem dostosować do otaczających nas zmian, aby w przyszłości nie ustąpić we wszystkich dziedzinach miejsca maszynom.
Autorka jest absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz dziennikarką amerykańskiej grupy Wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w analizach rynku medialnego, zagadnienia wpływu mediów na politykę, w swoich publikacjach porusza sprawy społeczno-polityczno-ekonomiczne.