Czas na uregulowanie czasu

Aktualnie, zarówno Polska, jak i inne kraje Unii Europejskiej, rok rocznie dokonują dwukrotnej zmiany czasu. W ostatnią niedzielę października przestawiamy zegarki z godziny 3:00 na 2:00., aby w ciągu krótkiego zimowego dnia, wschód słońca następował wcześniej. Natomiast w ostatnią niedzielę marca,  niwelujemy tę różnicę i sprawiamy, że długi letni dzień kończy się później.

Patrycja Dziadosz – Od 4 lipca do 16 sierpnia 2018 r. Komisja Europejska przeprowadziła konsultacje publiczne, dotyczące odstąpienia od dwukrotnej w ciągu roku zmiany czasu na terenie całej Unii.  W konsultacjach wzięło udział 4,6 mln mieszkańców Wspólnoty, z czego 84 proc. z nich opowiedziało się za rezygnacją ze zmian czasu.

 Długa tradycja

Zmiana czasu ma długą tradycję, bowiem koncepcja tego rozwiązania narodziła się pod koniec XIX wieku za sprawą Nowozelandzkiego entomologa George’a Hudsona, któremu praca na poczcie nie pozwalała na realizację entomologicznego hobby. Gdy kończył pracę, było już za ciemno, by biegać za motylami. Uznał wówczas, że gdyby zaczynał pracę za biurkiem relatywnie wcześniej, to światła wystarczyłoby także na pasje. Trzeba było jedynie przestawić zegary, bo urząd musi przecież otwierać się o tej samej porze. Jego pomysł się przyjął, jednak tylko w Nowej Zelandii.

Po raz pierwszy zmiana czasu została wprowadzona w 1916 roku na terenie Rzeszy oraz sojuszniczych Austro-Węgier, a jej głównym celem było ograniczenie zużycia prądu.  W kolejnych latach rozwiązanie to zyskało kolejnych zwolenników wśród których znalazły się m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy też Rosja. W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w czasie okupacji hitlerowskiej, następnie w latach 1946–1949, 1957–1964 i nieprzerwanie od 1977 roku.

W jakim celu?

Najważniejszym argumentem popierającym wprowadzenie zmiany czasy była oszczędność energii, bowiem maksymalne wykorzystania światła słonecznego zarówno w gospodarstwach domowych jak i przedsiębiorstwach miało wpłynąć za zmniejszenie zużycia energii elektrycznej. W okresie letnim, kiedy dzień jest długi na naszej szerokości geograficznej, słońce wstaje dosyć wcześnie, więc przesunięcie czasu daje nam dodatkową godzinę światła słonecznego wieczorem. Według badań prowadzonych w Wielkiej Brytanii, zmiana czasu wiąże się również z poprawą bezpieczeństwa na drogach. Należy jednak zwrócić uwagę, iż obecny świat zdecydowanie różni się od tego z XX wieku, a zwłaszcza jego pierwszej połowy. Wtedy zużycie energii odnosiło się tylko i wyłącznie do oświetlenia. Aktualnie niemal każdy aspekt naszych codziennych działań i zajęć jest oparty na energii elektrycznej. Ponadto, wyraźnej zmianie uległa filozofia i tryb życia, dlatego też zużywamy energię niezależnie od pory dnia poprzez urządzenia AGD, komputery, telewizory, smartfony i wiele innych urządzeń. Naukowcy niejednokrotnie próbowali obliczyć potencjalne zużycie energii w sytuacji cyklicznych zmian czasu oraz ich braku. Wyniki nie są zbieżne, a co więcej, bardzo często wykazywały, że modyfikacje czasowe wpływają na wzrost kosztów wykorzystywania elektryczności.

Nie sposób również nie wspomnieć o zaletach zmiany czasu, które dotyczą przejścia na czas letni. Większa ilość światła dziennego pozytywnie wpływa na branżę turystyczną, sportową oraz handlową (badania wykazują, że ludzie chętniej robią zakupy przed zachodem słońca). Długi dzień ma także korzystny wpływ na naszą psychikę oraz zachęca do aktywności fizycznej. Co więcej, ogranicza liczbę wypadków drogowych oraz przestępstw. Niemniej jednak, warto pamiętać, że czas letni skraca poranki, co niekorzystnie oddziałuje na pracę rolników..

Jak do tej pory żadne z przeprowadzonych badań nie wykazały, aby zmiana czasu z letniego na zimowy, bądź odwrotnie, miała jakiekolwiek znaczenie ekonomiczne. Co więcej, złożoność potencjalnego modelu wydaje się tak znacząca, że nikomu najprawdopodobniej nie uda się udowodnić jednoznacznej tezy.

Chaos

Odejście od zmiany czasu, może wiązać się z czarnym scenariuszem, w którym możliwa będzie sytuacja, że część krajów należących do Wspólnoty, zrezygnuje ze zmian, zaś z kol inne je utrzymają. W takiej sytuacji trudno byłoby zapanować nad chaosem. Jednak mało kto zastanawia się, jakie będą konsekwencje związane z porzuceniem tego zwyczaju. Wówczas każdy kraj musi zdecydować się tylko na jedną strefę czasową, obowiązującą cały rok.

Na pozostawienie którego czasu zdecyduje się polski rząd? Zostanie przy czasie zimowym spowoduje, że latem na wschód słońca na wschodzie naszego kraju, będzie około godziny 3 rano, natomiast zachód tuż przez 20. Szybki zmierzch w ciepłe, letnie miesiące nie wydaje się dość dobrym rozwiązaniem. Wydaje się, że dla nas lepszym pomysłem byłoby pozostawienie czasu letniego na zimę. Wówczas latem się nic nie zmienia, za to zimą wschód słońca będzie później – na wschodzie ok. 8:30, a na zachodzie kraju po godz. 9. O godzinę później niż dziś będzie też zachód. Jednak takie rozwiązanie oznacza przejście Polski do strefy czasu wschodnioeuropejskiego, czyli używanego zimą przez kraje nadbałtyckie, Rumunię czy Bułgarię, a przecież Polska jest kwalifikowana do krajów środkowoeuropejskich.

Czy wyjdzie nam to na dobre?

Przedstawiane przez zwolenników odejścia od zmian czasu argumenty wydają się być sensowne. Jednak należy się również liczyć z tym, iż zmiany czasu są być może już tak mocno zakorzenione, że mogły stać się pewną tradycją, jednakże uregulowaną prawnie – nie tylko w Polsce, ale również na poziomie UE.

Autorka jest absolwentką dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz dziennikarką amerykańskiej grupy Wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w analizach rynku medialnego, zagadnienia wpływu mediów na politykę, w swoich publikacjach porusza sprawy społeczno-polityczno-ekonomiczne.

Dodaj komentarz