Ważne znaczenie w polityce zagranicznej rządu Beaty Szydło zajmuje współpraca z krajami należącymi do obchodzącej w tym roku ćwierćwiecze istnienia Grupy Wyszehradzkiej. Na ostatnim szczycie państwom środkowoeuropejskiej czwórki udało się uzgodnić wspólne stanowisko na temat kryzysu imigracyjnego i groźby wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Dalsze sprawne działanie tego forum wymiany poglądów zależy m.in. od wyników wyznaczonych na 5 marca wyborów parlamentarnych na Słowacji. Aktualnie mamy do czynienia z sytuacją znaną z rodzimego podwórka: wyniki sondaży przeprowadzanych przez różne ośrodki są tak rozbieżne, że trzeba brać pod uwagę kilka możliwych rozstrzygnięć. Bardzo prawdopodobna jest utrata bezwzględnej większości w Radzie Narodowej przez socjaldemokratów z partii Smer-SD.
Socjaliści faworytami
Formacja aktualnego premiera Roberta Fico prowadzi kampanię pod hasłem „Ochrońmy Słowację”. Politolog dr Piotr Bajda w wywiadzie dla Ośrodka Myśli Politycznej podkreśla, że Smerowi udało się zmonopolizować w tym kraju komentarze na temat zagrożenia napływem przybyszy z Bliskiego Wschodu, które w rzeczywistości jest znikome, ponieważ okolice Bratysławy nie znajdują się na głównym szlaku uchodźców. Dzięki temu większych oporów nie spowodowało pod koniec ubiegłego roku zwiększenie uprawnień policji. Wyjątkowo narodowo nastawieni, jak na formację o takich korzeniach, socjaldemokraci mają prawo oczekiwać dobrego rezultatu wyborczego, ponieważ bezrobocie na Słowacji w ubiegłym roku spadło do poziomu nienotowanego od sześciu lat, wzrost PKB oscyluje wokół 3,5 proc., a deficyt budżetowy systematycznie maleje. Pozwala to rządowi na realizację spektakularnych posunięć socjalnych, takich jak zwolnienie studentów i emerytów z opłat za bilety kolejowe.
Dzięki temu Smer-SD może liczyć na poparcie 32-41 proc. Słowaków. Drugim ugrupowaniem, na którym skupia się uwaga analityków, jest znajdująca się aktualnie poza parlamentem Słowacka Partia Narodowa. Nacjonaliści byli już koalicjantami wraz z Partią Ludową-Ruchem na rzecz Demokratycznej Słowacji (LS-HZDS) Vladimíra Mečiara, w latach jego pierwszej premierowskiej kadencji – 2006-2010. Gdyby skupiająca sympatie 7-10 proc. naszych południowych sąsiadów formacja ponownie znalazła się w rządzie, mogłoby to spowodować pogorszenie stosunków z Węgrami. SNS domaga się bowiem ograniczenia możliwości posługiwania się językiem węgierskim w obawie przed powrotem postulatu odszkodowań za wysiedlenie przedstawicieli tej narodowości ze Słowacji w latach 1945-48, czy wręcz secesji terenów przygranicznych, do czego ich zdaniem miałaby się przyczynić obecność reprezentantów mniejszości w tamtejszych samorządach.
Parlamentarne prognozy
Z racji spadku popularności nacjonalistów, historyczne zaszłości w ostatnich latach zeszły na dalszy plan. Wzrost wpływów tego ugrupowania mógłby negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie Grupy Wyszehradzkiej. Do tego jednak daleka droga. Mimo, że obecny premier w wywiadzie dla dziennika „Pravda” stwierdził, że bierze pod uwagę taką możliwość, być może obawiając się PR-owskich skutków ubiegłorocznych afer z udziałem członków lewicy (sprawa restytucji własności gruntów, kłopoty finansowe spółki budowlanej Váhostav-SK), nie widać większych szans na powtórkę sytuacji z lat 2010-12, czyli powstania rządu grupującego wszystkich politycznych przeciwników Fico. Wymagałoby to bowiem porozumienia SNS z reprezentującym mniejszość węgierską konserwatywno-liberalnym Most-Hid.
Według przeprowadzonego na początku lutego przez agencję Focus sondażu, Smer-SD uzyskałby 62 mandaty w Radzie Narodowej, a utworzona przez byłego chadeckiego posła Radoslava Prochazkę SIEŤ (Sieć) – 25. Poza tymi dwoma partiami oraz SNS i Mostem, szanse na wejście do parlamentu mają również Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH), konserwatywne ugrupowanie Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OľaNO) oraz również sytuująca się na prawicy Wolność i Solidarność (SaS). Poniżej 5-procentowego progu usytuowało się szesnaście innych list. Konkurencyjny ośrodek Polis 15 lutego podał, że 26 proc. respondentów jego badania nie miało zdecydowanych preferencji, a 14 proc. nie było zainteresowanych udziałem w wyborach. Wśród zniechęconych do polityki mogą być strajkujący niedawno nauczyciele i pielęgniarki.
Dziedzictwo panslawizmu
Z polskiego punktu widzenia żadne rozdanie kart na Słowacji nie będzie idealne, ponieważ zarówno po Smer, jak i SNS można spodziewać się przyjaznych gestów wobec Rosji. Jak zauważył w felietonie dla portalu wPolityce Grzegorz Górny, na paradoks zakrawa krytykowanie polskiego poparcia dla „faszystowskich” władz Ukrainy przez ideowych spadkobierców kolaboracyjnego ruchu księdza Józefa Tiso z czasów II wojny światowej. Dziedzictwo XIX-wiecznego panslawizmu jest za naszą południową granicą wciąż silne, o co dba m.in. bratysławskie Rosyjskie Centrum Kulturalne oraz strona internetowa pochodzącego z Kijowa pisarza Siergieja Chelemendika. Istnieje nawet partia o nazwie Odvaha-Veľká národná a proruská koalícia, jednak poparcie dla niej wynosi zaledwie ok. 0,1 proc.
Obawiając się o przyszłość tranzytu gazu ziemnego przez swój kraj, 9 maja 2015 r. Fico uczestniczył w obchodach Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Dopiero podczas kolejnej wizyty w tym mieście uzyskał od jej premiera Dmitrija Miedwiediewa obietnicę rozważenia projektu Eastring, czyli dostaw paliwa za pośrednictwem Turkish Streamu. Oczywiście, upadł on z powodu zestrzelenia rosyjskiego samolotu przez Turków. Aby wzmocnić swoją pozycję, słowacki polityk kilkakrotnie skrytykował godzące w Kreml sankcje zaproponowane przez Unię Europejską. Jednocześnie w interesie Bratysławy pozostaje utrzymanie tranzytu przez Ukrainę, dlatego Fico mógł sobie pozwolić we wrześniu na potępienie budowy Nord Stream II podczas spotkania z Arsenijem Jaceniukiem.
Fico korzystny dla Polski
Dla Polski najgorszą powyborczą koalicją byłby sojusz Smer-SD z SNS. Sukces nacjonalistów mógłby bowiem doprowadzić do powrotu kwestii przynależności państwowej Spisza i Orawy. Bezpieczniejszy dla nas byłby udział w rządach Mostu. Marzenia o pojawieniu się siły zdolnej przerwać hegemonię ludzi Fico rozwiało ujawnienie nagrań, na których Prochazka z „Sieci” przyjmuje propozycje zwolnienia z podatków lidera OľaNO biznesmena Igora Matovicza, w zamian za reklamę w należących do niego mediów. Ze względu na stuprocentowe uzależnienie kraju od rosyjskiego gazu ziemnego, nie można oczekiwać że jakikolwiek słowacki przywódca będzie w całości popierał polskie próby konfrontacji z Kremlem. Dalsze rządy Fico miałyby tę zaletę, że jak pokazał ostatni szczyt Grupy Wyszehradzkiej, Beacie Szydło udało się już znaleźć z nim w niektórych kwestiach wspólny język.
Kordian Kuczma