Fot: coal-fired-power-/pixabay.com
29 września podpisano ostateczne porozumienie między rządem brytyjskim i konsorcjum francusko-chińskim (EDF/CGN), zezwalające na budowę dwóch reaktorów EPR w elektrowni Hinkley Point C. Będzie to pierwsza inwestycja jądrowa w Wielkiej Brytanii od niemal 20 lat.
dr Łukasz Tolak – W momencie ukończenia elektrownia ma zapewnić około 7 proc. energii elektrycznej, wytwarzanej w kraj. Porozumienie stanowi istotny krok na drodze do realizacji projektu, którego początki sięgają października 2011 roku, gdy EDF wystąpił o zgodę na budowę dwóch EPR-ów, o łącznej mocy 3260MWe. Zgodnie z ówczesnymi planami pierwszy reaktor miał być włączony do sieci w 2018 roku. Wstępne porozumienie między rządem a spółką osiągnięto w październiku trzy lata temu.. Dotyczyło ono wstępnej wartości inwestycji i warunków jej finansowania.
Troska o bezpieczeństwo energetyczne
Najważniejszym elementem porozumienia były ustalenia dotyczące 35-letniego kontraktu różnicowego, gwarantującego cenę zakupu energii elektrycznej, produkowanej w reaktorach. Kontrakt różnicowy, po zmianach wymuszonych w 2014 roku przez Komisję Europejską, stanowi integralną część podpisanej obecnie umowy. W październiku 2015 roku podpisano strategiczne porozumienie o udziale strategicznego partnera chińskiego. Zgodnie z nim, China General Nuclear Corporation (CGN) przejęło 35 proc. udziałów w projekcie. EDF ma początkowo zachować 65 proc. udziałów. W późniejszym czasie udział EDF-u ma ulec zmniejszeniu.
Na obecnym etapie inwestycja wyceniana jest na około 18 mld funtów (początkowo 16 miliardów), a cena gwarantowana przez pierwsze 35 lat działania reaktorów, to 92,50 funta za MWh. Uwzględniając inflację oraz koszty kapitału, ostateczna kwota może sięgnąć nawet 24,5 mld funtów! Zgodnie z obowiązującym kalendarzem pierwszy blok powinien zostać oddany do użytku około lat 2025-2026. Decyzja rządu brytyjskiego podyktowana jest: troską o zapewnienie nieprzerwanych dostaw energii elektrycznej, w oparciu o krajowe źródła, w nadchodzących dziesięcioleciach; zastąpienie obecnie dostępnych mocy; jak również zagwarantowanie stabilnego źródła w podstawie. Intensywnie promowane odnawialne źródła energii – głównie turbiny wiatrowe – nie są obecnie realną alternatywą dla konwencjonalnych zasobów. Wynika to przede wszystkim z niskiego realnego współczynnika wykorzystania mocy zainstalowanej, który w warunkach brytyjskich (bardzo korzystnych), oscyluje w okolicach 0,27 do 0,3, dla elektrowni wiatrowych usytuowanych na lądzie, oraz około 0,4 dla morskich farm wiatrowych.
Wyrównać ubytki mocy
Bolączką OZE pozostaje także nieprzewidywalność wolumenu produkcji i czasu dostaw (ze względu na zmieniające się warunki atmosferyczne oraz brak w pełni komercyjnych technologii magazynowania energii). Oznacza to wciąż wysokie koszty, w przeliczeniu na ilość energii dostarczonej (nie mocy zainstalowanych), a także potrzebę dodatkowych inwestycji w systemy energetyczne, przeznaczone do wyrównywania ubytków mocy. Ze względów ekologicznych, przyszłości nie ma także energetyka węglowa. Co istotne, Wielka Brytania, stanowiąca (podobnie jak w przypadku atomu) lidera przemysłu węglowego, u zarania rewolucji przemysłowej, dokonała całkowitej likwidacji węgla, zamykając ostatnią kopalnię węgla kamiennego w 2015 roku.
Energetyka jądrowa, wytwarza około 20 proc. brytyjskiej energii elektrycznej. Ze względu na dużą lukę inwestycyjną (ostatni reaktor uruchomiono w 1995 roku), połowa z obecnie działających 15 reaktorów będzie musiała być wycofana do 2025 roku. Europejski EPR w Hinkley Point C oraz dalsze inwestycje, mają ten trend odwrócić. Ten sielankowy obraz zaburza jednak problem braku pewności, co do realnego terminu oraz kosztów ukończenia inwestycji. Doświadczenia z budową reaktorów najnowszej generacji III+ nie napawają optymizmem. Reaktory EPR, budowane w Europie (Francja i Finlandia), przekroczyły ponad 3-krotnie zakładany pierwotnie budżet! Opóźnienia związane z realizacją projektów sięgają dekady! Podobne problemy napotykają inni, wiodący, dostawcy technologii jądrowej. Uruchomione w latach 1996-2006 reaktory ABWR, będące pierwszymi w świecie reaktorami III generacji, nie osiągnęły do dziś, zakładanego współczynnika wykorzystania mocy zainstalowanej. Koszty ich eksploatacji są wyższe od zakładanych. Na tym tle nadzieje budzi budowa europejskich EPR-ów w Chinach. Włączenie do sieci dwóch reaktorów – Taishan 1 i 2, planowane jest w 2017 r., a koszt budowy będzie mniej więcej zgodny z zakładanym budżetem.
Chiński problem
Udział chiński jest także poważnym wyzwaniem i polem do krytyki działań rządu. Inwestycja w Hinkley Point C, stanowi pierwszy etap ekspansji kapitału oraz technologii chińskiej, w obszarze bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii. Nowa ekipa z Downing Street 10 musi opowiedzieć na pytanie, jak dalece może uzależnić się od Chin, zdając sobie sprawę, że bez chińskiego kapitału inwestycji jądrowych zrealizować się prawdopodobnie nie da. Trzymiesięczna zwłoka poprzedzająca podpisanie porozumienia z końca września, zdaje się korespondować z dylematami brytyjskich elit politycznych. Rząd premier Theresy May ogłosił 15 września zawarcie dodatkowego porozumienia z EDF. Zgodnie z informacją wprowadzone zostały dodatkowe klauzule, mające zabezpieczyć interes brytyjskich w przypadku inwestycji zagranicznych, w krytyczne elementy infrastruktury. EDF zgodził się m.in. na niezbywanie pakietu większościowego w spółce, realizującej budowę Hinkley Point C do końca realizacji inwestycji. Problem chiński na razie jednak pozostaje i stanowić będzie zapewne ból głowy brytyjskich elit politycznych w najbliższych latach, wraz z planowanymi dalszymi krokami chińskich gigantów przemysłu jądrowego na Wyspach.