Konflikt o to co jest w życiu ważne
Podział stał się w polskiej polityce słowem kluczem, przez niektórych wręcz fetyszyzowanym, u innych determinującym alarmistyczne głosy wyrażające troskę o spójność struktury społecznej oraz kulturę debaty publicznej. Czy rzeczywiście mamy czego się obwiać? Skąd wziął się podział i jakie są jego główne przesłanki? Z jakich warstw się składa?
Roman Mańka – Podział, który aktualnie obserwujemy nie jest niczym nowym, co pojawiło się kilka lat temu w tyglu rywalizacji Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, zresztą sprowadzenie go do takich ram stanowi daleko idące i zaciemniające obraz uproszczenie; tego rodzaju podział istniał w Polsce prawie zawsze, gdyż wynika z natury człowieka oraz towarzyszących mu uwarunkowań kulturowych, w rozumieniu kultury, tak jak postrzegał ją Bronisław Malinowski i inni przedstawiciele nurtu funkcjonalno-antropologicznego, czyli szeroko rozumianej.
Nie jest też podział naszą oryginalną specjalnością, czymś specyficznym albo zjawiskiem typowym dla Polski, wręcz przeciwnie stanowi fenomen uniwersalny obejmujący szeroką przestrzeń geografii politycznej; podobne podziały istnieją i istniały: w Hiszpanii, w okresie 1936-1939, kiedy trwała tam wojna domowa, aby następnie przenieść się w nieco stłumionej formie na czas dyktatury frankistowskiej oraz późniejszych lat demokratycznej przemiany (warto w tym miejscu podkreślić, iż rywalizacja pomiędzy hiszpańskimi socjalistami i ludowcami jest bardzo ostra); we Francji zwłaszcza w momencie burzliwych protestów społecznych z pamiętnego roku 1968, jak również kolejnych etapów historycznych: prezydentury Georges’a Pompidou czy Françoisa Mitterranda, czy też Jacques’a Chiraca; Wielkiej Brytanii, Austrii, Włoszech, itp.
Ostry podział istnieje w Stanach Zjednoczonych, czego najlepszą egzemplifikacją była mająca tam miejsce wojna domowa, jak również istniejące podziały kulturowe pomiędzy Wschodem a Zachodem oraz światem wielkich metropolii, w terminologii Benjamina Babera nazywanych wymiarem „McŚwiata”, a z drugiej strony prowincji, czyli specyficznie rozumianego Dżihadu.
Aby dobrze zdefiniować podział należy zadać trzy fundamentalne pytania: 1) z czego się składa; 2) skąd się wziął; i 3) co leży u jego podłoża?
Archeologia podziału?
Opisywanie podziału nie jest sprawą łatwą, albowiem stanowi on zjawisko niezwykle głębokie i złożone. Składa się z wielu warstw, które w realnych warunkach krzyżują się oraz przenikają, stąd dla celów analitycznych, aby dobrze zdefiniować problem, należy je wyizolować. Bez dokonania tego rozdzielenia pojawia się kłopot epistemologiczny, związany z postrzeganiem oraz percepcją podziału i towarzyszącymi temu interpretacjami, gdyż w różnych okresach na plan pierwszy mogą wysuwać się rozmaite powłoki (warstwy ontologiczne) tego samego podziału, co w konsekwencji prowadzi do spłycania zagadnienia oraz zbyt pochopnych generalizacji i nieporozumień.
Możemy zatem mówić o podziale historycznym, w tym znaczeniu odnosi się on do historycznych momentów, które go zdeterminowały albo też oceny różnych wydarzeń, okoliczności, sytuacji, czy tradycji będących przedmiotem sporu historycznego; w tym przypadku podział może występować w ostrej i zwulgaryzowanej formie, jako konflikt czy zderzenie, ale także w delikatniejszej, jako spór historyczny.
Przykładem podziału historycznego w Polsce jest okres 1989-2004, w którym głównym czynnikiem organizującym polską scenę polityczną była ocena dorobku Polskiej Republiki Ludowej. Cezurę roku 2004 wybrałem nieprzypadkowo, albowiem wiązało się to z trzema ważnymi momentami: 1) przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej oraz symbolicznym zakończeniem pierwszego – bezpośredniego – etapu transformacji; 2) wydarzeniami politycznymi, takimi jak afera Rywina, Starachowicka, jak również Jaruckiej, które sprawiły, iż obóz postkomunistyczny przestał być stroną podziału historycznego; a także 3) zmianami pokoleniowymi, które się na rekonstrukcję podziału historycznego nałożyły.
Zastąpił go podział postsolidarnościowy PO-PIS, w ramach którego na plan pierwszy wysunęły się elementy kulturowe, mimo wszystko zawierał on jednak również warstwę historyczną, z tym że, w jej strukturze doszło do subtelnych przesunięć: przedmiotem oceny nie był już okres III RP lecz okres okrągłego stołu, jako swego rodzaju mitu założycielskiego postkomunistycznej Polski; zaś ważną przesłanką tego podziału była również recepcja obalenia rządu Jana Olszewskiego.
Przykładem podziału historycznego występującego w innych niż Polska krajach europejskich jest spór o ocenę reżimu Vichy we Francji, a także stosunek do marszałka Philippe Pétaina (prezydent Mitterand wielokrotnie składał na grobie marszałka kwiaty), czy w Hiszpanii ocena wojny domowej oraz okresu istnienia republiki pod rządami gen. Francisco Franco.
Oprócz podziału historycznego możemy wyróżnić jeszcze podziały: społeczno-ekonomiczny, geograficzny, kulturowy, itp.
Wszystkie one tworzą złożony układ, nakładając się na siebie i przenikając w ramach jednego podziału.
Podział społeczno-ekonomiczny odnosi się do struktury ekonomicznej społeczeństwa, redystrybucji dóbr materialnych, a także poziomu zamożności poszczególnych grup społecznych i obywatelki; może przybierać postać ostrą, o intensywnej polaryzacji, tak jak definiuje to Karol Marks, dzieląc społeczeństwo na dwie antagonistyczne klasy: właścicieli środków produkcji i proletariat, jak również towarzyszący temu czynnik kulturowy, świadomość podziału klasowego, ale może także być opisywany jako zjawisko bardziej złożone – w kategoriach warstw a nie klas – jak np. czyni to Max Weber, gdzie oprócz elementu ekonomicznego o przynależności do poszczególnych warstw decydują również zmienne kulturowe i polityczne, takie jak prestiż czy dystans (odległość) do przestrzeni władzy.
Wiliam Warner, amerykański antropolog społeczny zajmujący się rozwarstwieniem społecznym, dzieli społeczeństwo na trzy klasy: niższą, średnią, i wyższą, zaś każda z nich dzieli się na dwie kolejne klasy: niższą i wyższą; wg. Warnera o przynależności do poszczególnych klas decydują dwie zmienne: wysokość dochodu finansowego i związany z tym szacunek społeczny.
Jeszcze inną strukturę rozwarstwienia, specyficzną dla społeczeństwa informatycznego, zaproponował filozof i pisarz, Umberto Eco: jego zdaniem społeczeństwo postindustrialne czy sieciowe dzieli się na digitariat – osoby posiadające dostęp do przestrzeni informacyjnej (internetu, technologii elektronicznych) oraz zdolność przetwarzania danych; cogitariat – jednostki społeczne penetrujące strukturę informacyjną, ale nie dysponujące właściwością konwersji danych; oraz proletariat czy inteligatariat – osoby nie posiadające lub mające tylko ograniczony udział partycypowania w przestrzeni informatycznej.
Współczesna amerykańska socjologia składania się ku modelowi rozwarstwienia społeczeństwa wg formuły 3 x 3, czyli podziału społeczeństwa na trzy główne klasy: niższą, średnią, i wyższą, gdzie każda z nich ma tożsame semantycznie podklasy.
Generalnie podział społeczno-ekonomiczny w aspekcie politycznym, to spór o redystrybucję dóbr materialnych wywołującą konsekwencje również dla redystrybucji prestiżu.
Podział geograficzny, który można również nazywać poziomym lub horyzontalnym, odnosi się do lokalizacji, miejsca w przestrzeni terytorium zamieszkiwanego przez dane społeczeństwo, zwłaszcza polaryzacji: Wschód-Zachód; Północ-Południe; wieś-miasto; metropolie-prowincja, a przede wszystkim wynikających z niej efektów dla poziomu dochodów oraz statusu kulturowego.
Innymi słowy mówiąc: podział geograficzny to walka o prestiż w kontekście miejsca w przestrzeni.
W zakresie geografii społecznej ciekawa jest analiza hiszpańskiego socjologa Manuela Castellsa, który łamie tradycyjną dychotomię wieś-miasto, wskazując na postępujący proces umiastowienia, który przeciwstawia miastu w rozumieniu ortodoksyjnym, jest to związane ze zjawiskiem przyjmowania przez mieszkańców wsi, w coraz większym stopniu form, sposobów, oraz styli charakterystycznych dla życia miejskiego; w opinii Castellsa opozycją wobec miasta nie jest już wieś, tylko umiastowienie, któremu wieś uległa.
Biorąc pod uwagę nasilone tendencje migracyjne, w jakimś sensie zbliżona jest dychotomia skonstruowana przez amerykańskiego socjologa i religioznawcę, Petera Bergera, której główną osią jest przeciwstawienie społeczeństwa losu i społeczeństwa wyboru; implikuje to konsekwencje kulturowe, gdyż dawne życie społeczne determinował los, konieczność przypisania do miejsca zamieszkania, dziś natomiast coraz większą rolę odgrywa wybór, co ma wpływ na dążenia emancypacyjne i tworzenie się mobilnego społeczeństwa.
Podział kulturowy jest najgłębszą treścią podziału w ogóle, a jednocześnie obejmuje wszystkie inne podziały, u jego podłoża leży mentalności kulturowa, określona osobowość kulturowa, konfiguracja kulturowa, model kulturowy, co w gruncie rzeczy sprowadza się do fundamentalnych pytań: jak żyć?; i co jest w życiu ważne?
W ramach społecznej percepcji podziału, czasami na plan pierwszy wybija warstwa historyczna, innym razem społeczno-ekonomiczna, jeszcze innym geograficzna, jednak zawsze jest to ten sam podział kulturowy.
Genealogia podziału
Nieporozumieniem jest poszukiwanie źródła podziału blisko, wskazywanie wydarzeń z aktualnej perspektywy, a także mających miejsce w Polsce, tu i teraz albo chwilę wcześniej, które mogły go wywołać czy ukształtować, takich jak przedwojenny konflikt pomiędzy obozem narodowym a sanacyjnym, protesty studentów w roku 1968, stan wojenny, okrągły stół, wybory z roku 1989, katastrofa smoleńska, oczywiście one wszystkie odgrywały istotną rolę, wpływały na przebieg oraz dynamikę podziału, jednak kluczowe czynniki znajdują się gdzie indziej – daleko w historii.
Dlatego pytanie skąd wziął się podział jest niezwykle głębokie.
Prekursorami rozważań nad podziałem społeczno-politycznym byli politolodzy, Seymour Martin Lipset oraz Stein Rokkan, którzy w analizie procesów przeobrażeń w systemach partyjnych określili kierunek poszukiwań uwarunkowań polaryzacji.
Zwrócili uwagę na trzy wydarzenia historyczne, które uformowały podział: 1) reformację, postrzeganą razem z kontrreformacją; 2) wielkie rewolucje demokratyczno-narodowe z przełomu XVII i XIX wieku, a także 3) rewolucję przemysłową. Wszystkie oddziałały na podział w trzech różnych wymiarach: kulturowym, politycznym, społeczno-gospodarczym, jak również zdefiniowały rolę kościoła, religii, państwa, obywatela, pracownika, itp.
Reformacja i kontrreformacja nadały podziałowi charakter kulturowy, dotyczyły zagadnień religijnych, obyczajowych, światopoglądowych, aksjologicznych, dokonały redefinicji systemów wartości, zwłaszcza w ich praktycznej sferze, i wreszcie określiły status oraz rolę państwa, a także zorganizowały relacje kościół-państwo, kościół-obywatel, itp.
Pozornie wydawać by się mogło, iż reformacja i kontrreformacja miały w największym stopniu znaczenie kulturowo-religijne, w mniejszym polityczne, a już w ogóle nie wpłynęły na życie gospodarcze, taka jednak recepcja tego wydarzenia jest uproszczona i stereotypowa, gdyż pomiędzy uwarunkowaniami kulturowymi a procesami gospodarczymi zachodzą korelacje oraz sprzężenia zwrotne, na co wskazuje znakomite dzieło niemieckiego socjologa Maxa Webera, „Die protestantische Ethik und der Geist des Kapitalismus”.
Reformacja nie tylko zmieniła stosunek do kościoła, religii, tradycji, obyczajowości, ale w największym stopniu do dóbr materialnych, sukcesu ekonomicznego, bogactwa, itp. Mylił się Marks twierdząc, iż baza determinuje nadbudowę, Weber udowodnił, że nadbudowa (czyli kultura) kształtuje bazę.
Najważniejszym rysem reformacji jest etyka protestancka, która zmieniła podejście do dóbr materialnych, korzyści, oraz bogactwa, składając się w ten sposób na ważny motyw kulturowy istniejącego od stuleci podziału. W katolicyzmie obowiązuje zasada „ora et labora” („módl się i pracuj”), a majątek i akumulację bogactwa traktuje się niechętnie, z dystansem; w protestantyzmie, o ile towarzyszy im skłonność do samodoskonalenia i rozwoju osobowego, postrzegane są jako dowód dobrej pracy, a w dalszej kolejności łaskę i błogosławieństwo od Boga.
Weber uchwycił związek pomiędzy sukcesem kapitalizmu a etyką protestancką, czyli pomiędzy przestrzenią gospodarczą a kulturową, który wpłynął na podział, co można dostrzec również w aspekcie geograficznym: biedniejsze południe, bogatsza północ. Reformacja przesunęła strukturę dobrobytu ekonomicznego, w większym stopniu na północ, do krajów protestanckich, podobnie organizacje, w których przeważający udział posiadają protestanci, osiągają większe sukcesy.
Reformacja stworzyła pewne motywy kulturowe podziału, w tym właśnie momencie nastąpiło zasadnicze pęknięcie, w dalszej kolejności miały miejsce kolejne przewartościowania i modyfikacje, żeby w końcu zmienił się stosunek do konsumpcji i ukształtowała się kultura konsumpcyjna.
Dwa inne istotne wydarzenia, które wymieniają Lipset i Rokkan, w pracy na temat systemów partyjnych, to wielkie rewolucje polityczne XVII i XIX wieku oraz rewolucja przemysłowa.
Rewolucja francuska z 1789 roku istotnie wpłynęła na podział w aspekcie społecznym, a także politycznym, zmodyfikowała stratyfikację społeczną, zmieniając status quo, jak również relacje pomiędzy szlachtom, duchowieństwem, oraz mieszczaństwem i chłopstwem, określiła rolę i miejsce państwa w życiu społecznym, pozycję państwa w odniesieniu do społeczeństwa, także definiując położenie obywatela.
Jeżeli filozof społeczny, Ferdynand Tönnies opisał ewolucję społeczną w kategoriach dychotomii „Gemeinschaft und Gesellschawt” (wspólnoty i społeczeństwa), to rewolucja francuska przesunęła ciężar zdecydowanie w kierunki społeczeństwa.
Mało kto zdaje sobie sprawę, iż wojna domowa w Hiszpanii, poza bieżącymi, aktualnymi dla niej antecedencjami, stanowiła również dalekie echo reformacji, kontrreformacji, i rewolucji francuskiej.
Dwa pierwsze wydarzenia wskazane przez Lipseta oraz Rokkana (reformacja i rewolucje polityczne XVII i XIX wieku) uformowały podział o charakterze kulturowym i politycznym, jak również społeczno-politycznym, trzecie – rewolucja przemysłowa – dokonała w jego strukturze radykalnej przemiany, wysuwając na plan pierwszy treści społeczno-gospodarcze i przyczyniając się do powstania społeczeństwa industrialnego oraz postindustrialnego, gdzie zasadniczy konflikt koncentrował się wokół modelu własności, struktury redystrybucji dóbr materialnych, prawach pracowniczych i relacjach pracowników z właścicielami, oraz innych kwestiach społeczno-ekonomicznych, działalności związków zawodowych, partii lewicowych, itp.
Następnie poprzez długoletnią rywalizację dwóch wrogich wobec siebie ideologii (kapitalizmu oraz socjalizmu) podział społeczno-ekonomiczny został spetryfikowany, przybierając antagonistyczne formy zderzenia klasowego i ewoluując w kierunku czynników świadomościowych, w taki sposób, iż klasa w sobie (zgodnie z terminologią Marksa) przeszła w kierunku klasy dla siebie, czyli stan obiektywny wywołał konsekwencje subiektywne.
Polska socjolog, Mirosława Grabowska, w książce pt. Podział postkomunistyczny, dodaje do chronologii podziału Rokkana i Lipseta, czwarty ważny moment historyczny: upadek komunizmu.
O ile rewolucja przemysłowa zmieniła charakter podziału z kulturowego na gospodarczy, o tyle upadek komunizmu i demokratyczne przemiany w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, z powrotem napełniły go składnikami ekonomicznymi.
Francis Fukuyama pisząc na początku lat 90. XX wieku o końcu historii, pomylił się. Żaden koniec historii nie nastąpił lecz zmieniła ona swoje tory. W erze globalizacji i społeczeństwa informacyjnego, bliższa prawdy jest diagnoza Richarda O’Briena i Arjuna Appaduraia, o końcu geografii.
Kulturowe napięcie
Reformacja, kontrreformacja, rewolucje: francuska i przemysłowa, „zimna wojna” i upadek komunizmu, to wydarzenia historyczne, które ukształtowały podział, a co leży u jego podłoża?
Czynnikiem, który determinuje podział jest racjonalność, a ujmując problem precyzyjniej pewien typ racjonalności, który przyjmują ludzie, a zatem program działania czy mentalność kulturowa. To jest ten najbardziej pierwotny, istotny, najgłębszy element napędzający polaryzację, wszystkie inne powłoki (polityczna, historyczna, społeczno-ekonomiczna, geograficzna) są tylko jej wtórnymi odsłonami.
Max Weber w „Wirtschaft und Gesellschaft”, starając się stworzyć taksonomię sensów działań ludzi, wyróżnił cztery główne racjonalności kierujące poczynaniami społecznymi: 1) instrumentalną, czyli działanie racjonalne z punktu widzenia stawianych celów: człowiek dokonuje wyboru celów, a następnie przy zastosowaniu kalkulacji kosztów i korzyści sięga po skuteczne środki; 2) autoteliczną, a więc taką, kiedy jednostka podejmuje działanie racjonalne ze względu na wartości, nie kierując się przy tym kalkulacyjną analizą ewentualnych korzyści i kosztów, w kontekście następstw działania; 3) afektywną, a zatem racjonalną ze względu na uczucia, będącą konsekwencją aktualnych stanów emocjonalnych; i wreszcie 4) tradycyjną, racjonalną z uwagi na tradycję, u podstaw której leżą nawyk, obrzęd, oraz obyczaj.
Taksonomia Webera ma postać typów idealnych, w realnym świecie społecznym podejmowane działania wyczerpują znamiona więcej niż jednej kategorii, jednak dla określenia mentalności kulturowej i zidentyfikowania programu działania, istotne jest, który model występuje w przewadze.
Z punktu widzenia orientowania się i zajmowania pozycji wobec osi podziału społecznego, najważniejsze są dwie pierwsze racjonalności: instrumentalna i autoteliczna, ludzie zazwyczaj sytuują się bliżej programu instrumentalnego, a więc celów realizowanych przy użyciu pragmatycznych, skutecznych środków oraz kalkulacji kosztów i korzyści; albo bliżej programu aksjologicznego złożonego z wartości.
Dla zajmowania pozycji w odniesieniu do podziału, istotne jest co uważamy za cele i jakimi środkami zamierzamy je realizować.
Prowadząc badana nad społeczeństwem Stanów Zjednoczonych, amerykański socjolog, Robert Merton, analizując typy działań dewiacyjnych w reakcji na zmianę, zauważył dwa niezwykle ważne kryteria, które – jak się zdaje – można również wykorzystać dla opisywania podziału społecznego: instytucjonalnie zdefiniowany cel; oraz instytucjonalnie zdefiniowany środek (narzędzie, instrument). Między nimi występuje napięcie.
Generalnym celem jednostek wchodzących w skład amerykańskiego społeczeństwa jest sukces (słynne American Dream/amerykańskie marzenie, sen), już na tym poziomie uwidacznia się poważny podział, gdyż pod postacią sukcesu można rozumieć różne rzeczy: dla jednych będzie to przejście przez życie w zgodzie z wartościami moralnymi, z obowiązującym prawem, oddana służba Bogi i Ojczyźnie; dla innych: kariera, rozwój zawodowy, udany biznes, osiągnięty dobrobyt, zarobione pieniądze.
Pierwsi będą orientować się na wartości mniej wymierne, drudzy na bardziej wymierne.
Jednak w kontekście polaryzacji kluczowe jest drugie kryterium, instytucjonalnie (kulturowo) zdefiniowany środek, instrument, narzędzie, a więc ujmując rzecz inaczej: droga jaką zamierzamy zmierzać do realizacji celów, do osiągnięcia sukcesów.
Jedni będą uważali, iż należy kreować postawę zgodną z wartościami, szanującą prawo, pozostającą wierną moralności oraz obyczajowości, a zatem uczciwą, pryncypialną, i prostolinijną, lojalną wobec państwa, obywatelską; drudzy nastawią się na konsumpcję, uznając iż założone cele można realizować wszelkimi dostępnymi metodami, zaś dążenie do sukcesu usprawiedliwia każdą obraną drogę, nawet jeżeli oznacza ona korupcję, relacje klientelistyczne, łamanie prawa, nieuczciwość i wyzysk.
Czyli podział społeczny sprowadza się do kwestii, którą już w XVI wieku postawił Machiavelli: czy cel może uświęcać środki?
Stosunek do czynników, które można uznać jako sukces, a więc wiary w Boga, do religii, do państwa, do dobrobytu, do dóbr materialnych, pieniędzy; zaś z drugiej strony wybieranie pomiędzy środkami, takimi jak służba, powinność, praca albo narzędzia przeciwstawne – korupcja, relacje klientelistyczne, udział w układach, korzystanie z przywilejów, kombinowanie, to to co nas dzieli.
Robert Merton zauważa jeszcze jedną ważną rzecz: strukturalne i kulturowe napięcie pomiędzy instytucjonalnie zdefiniowanymi celami a instytucjonalnie zdefiniowanymi środkami, narzędziami.
Elity w taki sposób ukształtowały porządek instytucjonalny i kulturowy, aby dysponować przewagami w dochodzeniu do sukcesu; natomiast prosty człowiek, gdyby chciał postępować w zgodzie z instytucjonalnie zdefiniowanymi środkami, nie osiągnąłby go nigdy; dlatego część ludzi postanawia omijać normy instytucjonalne oraz kulturowe, i podąża do sukcesu drogą na skróty, wchodząc w postawy dewiacyjne: innowacyjności bądź buntu.
Ci którzy natomiast konserwują system przyjmują zachowania konformistyczne lub rytualne (patologiczna forma konformizmu).
Wbrew poglądowi, który się rozpowszechnia w debacie publicznej, to elity są zazwyczaj najbardziej konserwatywne, oraz tzw. rytualiści, czyli ludzie o niskiej kreatywności i świadomości, którzy nie mają odwagi się zbuntować.
Być czy mieć?
Opozycja stawiana w ramach podziału społecznego: konserwatyści kontra progresiści, postępowcy, modernizatorzy jest fałszywa i została stworzona w celu narzucenia takiego sposobu percepcji rzeczywistości przez elity jako naturalny, immanentny; tymczasem on nie jest naturalny, obiektywny, lecz kulturowo skonstruowany.
Tak naprawdę, konserwatywne są elity, gdyż to zazwyczaj one dążą do utrzymania status quo. Elity są tu rozumiane nie w znaczeniu sensu stricte politycznym, lecz bardziej kulturowym, jako te czynniki które udzielają kulturowej i politycznej legitymizacji, i są liderami opinii publicznej, narzucają narrację kulturową, sposób myślenia, a także zarządzają naszymi wyobrażeniami.
Konserwatyzm elit w stosunku do systemu, oraz to w jaki sposób konserwują one rzeczywistość znakomicie wykazał francuski socjolog i antropolog, Pierre Bourdieu, formułując teorię przemocy symbolicznej.
Prawdziwa alternatywa podziału jest inna: konsumpcjoniści kontra obywatele.
W życiu społeczno-politycznym można przyjąć jeden z dwóch opozycyjnych wobec siebie programów działania: albo nastawić się korzyści i merkantylną kalkulację rynkową, albo na dobra wspólnotowe i solidarność wspólnotową; na efekty wymierne i indywidualne lub bardziej abstrakcyjne i symboliczne; na wartości materialne albo postmaterialne; na wrażliwość konsumpcyjną bądź obywatelską.
Czyli podział społeczny w gruncie rzeczy sprowadza się do tego, co francuski filozof o afiliacji tomistycznej, Gabriel Marcel, definiował w kategoriach „być” lub „mieć”; dla jednych w życiu ważne jest „być”, a więc obywatelskie zaangażowanie, moralna wrażliwość, i rozwój osobowy w szerszym duchowym i etycznym aspekcie; dla innych liczy się tylko wymiar „mieć”, a więc motywowane egoistycznie dążenia do kariery, dobrobytu, oraz sukcesów biznesowych.
Zmiana nastawienia do konsumpcji i dóbr materialnych była rezultatem, jak wykazał Weber w „Die protestantische Ethik und der Geist des Kapitalismus”, procesu kulturowego, który rozpoczął się w trakcie reformacji i przez następne stulecia dynamicznie rozwijał i rozwarstwiał, a zatem tego co wiązało się z wyodrębnieniem etyki protestanckiej inaczej postrzegającej niż pozostałe religie, kwestię akumulacji bogactwa oraz dóbr materialnych i mającej ogromny wpływ na późniejszy sukces kapitalizmu. Stron tego podziału nie można jednak lokalizować na zasadzie biegunowej, ale raczej za pomocą continuów pozwalających wyznaczyć dystans do jednej z dwóch mentalności kulturowych.
We współczesnych czasach podział społeczny o charakterze kulturowym nałożył się bardzo silnie na geografię (stąd w Polsce przybrał formę opozycji wielkich miast do wsi oraz mniejszych miasteczek; w Stanach Zjednoczonych metropolii do prowincji), a także społeczno-ekonomiczną strukturę redystrybucji dóbr oraz prestiżu. Wydaje się, iż aktualną rzeczywistość trafnie zdiagnozował, Benjamin Barber już na początku lat 90. XX wieku, w książce pt. Dżihad kontra McŚwiat; z jednej strony podziału znajduje się globalna przestrzeń czynników zarządzających politycznymi oraz ekonomicznymi procesami, korporacji i konsumpcyjnej kultury konsumeryzmu, kreującej mentalność konsumentów reagujących w sposób bierny na adresowane do nich impulsy; z drugiej wymiar lokalny upominający się o dobra tożsamościowe, tradycję i wspólnotowe wartości, który jest bardzo często stygmatyzowany jako obszar i element zachowań ekstremalnych: szowinizmu, nacjonalizmu, a także religijnego fundamentalizmu – jako świat konserwatywny, mimo iż w głębszym sensie, jest to świat bardzo kreatywny i innowacyjny.
Jest to przestrzeń lokalna o bogatych zasobach patriotyzmu oraz dużym potencjale aktywności obywatelskiej i godności.
Ambiwalentne konsekwencje
Czy istniejący w Polsce podział jest dysfunkcjonalny z punktu widzenia państwa i groźny dla wspólnoty politycznej oraz struktury społecznej?
Jakkolwiek zabrzmi to paradoksalnie, to jednak podział w pewnych warunkach może być dla państwa i społeczeństwa korzystny; jest również korzystny przede wszystkim dla elit. Istnieje w socjologii teoria Ralfa Dahrendorfa oraz Lewisa Cosera o funkcjonalności konfliktu, którą można zastosować również do podziału.
W pewnych sytuacjach podział i konflikt stanowią pojęcia synonimiczne.
Zdaniem Cosera konflikt, jeżeli nie jest zbyt intensywny, może zwiększać zdolności adaptacyjne danego systemu społecznego, podnosić jego poziom innowacyjności, przyczyniać się do rozwoju struktur instytucjonalnych, a także procedur normatywnych.
Ponadto w opinii Cosera, konflikt wyostrza tożsamość, uwypukla granice międzygrupowe, podnosi stopień solidarności w grupach, poprawia spójność wspólnoty.
Może również służyć jako instytucjonalny wentyl bezpieczeństwa, dzięki uwolnieniu konfliktu rozładowuje się napięcie, kanalizuje energia emocjonalna i nienawiść, które mogłyby doprowadzić do wojny domowej lub krwawej przemocy.
Konflikt, ja twierdzi z kolei, Georg Simmel, pozwala centralizować przywództwo, wzmacnia władzę, a także zmniejsza tendencje do zachowań dewiacyjnych. Z punktu widzenia rządzenia jest więc w pewnych warunkach zjawiskiem korzystnym.
Generalnie konflikt i podział ułatwiają życie politycznemu establishmentowi, gdyż stabilizują, a nawet petryfikują scenę polityczną, uruchamiają głosowanie na zasadzie mniejszego zła, oparte na efekcie negatywnego, ujemnego odniesienia, a także pozwalają sprawować władzę niezalenie od jakości rządzenia, poprzez zmniejszenie w społeczeństwie skłonności do ocen racjonalnych na rzecz emocjonalnych.
Z tych samych powodów osłabiona zostaje kontrola społeczna, co często na zasadzie biegunowego, spolaryzowanego postrzegania rzeczywistości politycznej, a zwłaszcza ocen polityków w kategoriach zerojedynkowych: my – oni, nasz – ich, prowadzi do bezkarności elit lub przynajmniej stwarza trudność dokonania trzeźwej weryfikacji ich dokonań.
Podział w bardziej wyrafinowany sposób organizuje również oportunizm. Będąc członkiem jednego obozu można instrumentalnie atakować osoby oraz środowiska znajdujące się po drugiej stronie, i być postrzeganym w kategoriach odwagi, animuszu, kreatywności, mimo iż takie zachowanie, w swej głębszej istocie, stanowi bardziej wyrachowaną posta
oportunizmu czy konformizmu.
Czy zatem jest się czego bać? Wiele ze wskazanych powyżej cech podziału (konfliktu), takich jak osłabienie kontroli społecznej, biegunowy, silnie skontrastowany sposób postrzegania rzeczywistości politycznej, czy też nadmiernie utrwalona struktura elit, jak również ograniczenie możliwości ich wymiany, oprócz efektów pozytywnych, może również nieść ze sobą konsekwencje negatywne.
Ale zagrożenie dla Polski jako państwa, a więc wspólnoty społeczno-politycznej istnieje w dwóch punktach.
Jak twierdzi sam Lewis Coser, konflikt czy podział wtedy jest dobry, i dynamizuje procedury innowacyjne, o ile nie jest zbyt intensywny. Tymczasem temperatura podziału w Polsce wydaje się być zbyt wysoka i niestety ujawnia tendencje rosnące.
W warunkach konfliktu niebezpieczeństwo stanowi sztywna (a nie elastyczna) struktura społeczna, wtedy łatwiej ją rozsadzić, zaś wielość konfliktów jest odwrotnie proporcjonalna do ich siły.
Szybciej strukturę społeczną rozsadzie jeden intensywny konflikt niż wiele konfliktów.
Jest jeszcze trzecie bardziej ogólne i posiadające globalne podłoże zagrożenie: dynamiczny rozwój technologiczny, a zwłaszcza pojawienie się nowych form interaktywnej, mobilnej komunikacji (Internetu oraz mediów społecznościowych) doprowadziło do zmian warunków debaty publicznej, i siłą rzeczy będzie sprzyjać większej wulgaryzacji dyskursu politycznego, a to z kolei może przełożyć się na daleko idącą destrukcję struktury społecznej.
Jeżeli jeszcze w ten proces zaangażowałyby się czynniki i ośrodki zewnętrzne, wówczas bezpieczna przyszłość Polski stanęłaby pod znakiem zapytania.
Autor jest socjologiem i dziennikarzem. Specjalizuje się w filozofii polityki oraz socjologii polityki. Zajmuje się obserwacją uczestniczącą i w jej ramach prowadzi analizy. Pełni funkcję redaktora naczelnego Miesięcznika Eksperckiego Fundacji FIBRE.