Czy już czas na nowe idee?

Podział na lewicę i prawicę, to już zamierzchła przeszłość. Rodzą się nowe siły, a one potrzebują nowych myśli społecznych, idei oraz aktywności liderów. Wśród nich, jak zwykle, są Amerykanie, Chińczycy, Rosjanie, i Izraelczycy. Są i Polacy. Kogo i co z tego zapamięta historia?

Jerzy Moson – Nigdy nie powinno zaczynać się od wisienki na torcie, ale wkład prof. Grzegorza Kołodki w nowe nurty przerasta osiągnięcia większości jego poprzedników. O nowym pragmatyzmie, którego twórcą jest Polak, obchodzący w tym roku 70-lecie, usłyszał już niemal cały świat, a sam naukowiec w swej najnowszej krucjacie, nie walczy już tylko z neoliberalizmem, ale przede wszystkim z nowym globalnym nacjonalizmem. Czy groźnym? Warto chociaż spróbować odpowiedzieć na to pytanie, bo to wokół niego orbitują najnowsze nurty.

Źródła neonacjonalizmu

Gdyby szukać źródeł tego, czego obawia się dziś wielu filozofów, czyli globalizującego się nacjonalizmu, to pewnie należałoby wskazać nie na Węgry Wiktora Orbana, nie na USA Donalda Trumpa, a na Rosję i ruch naszystów.

Po upadku Związku Radzieckiego wielu Rosjan szukało swej narodowej tożsamości… i odnalazło ją w imperializmie rosyjskim oraz, a jakże, zachwycie nad pewnymi elementami „nauk” i pomysłów niemieckich narodowych socjalistów, tj. np. hitlerjugend.

Naszyści powstali w końcu lat 90. XX wieku, a miejscowa legenda głosi, że był to oddolny ruch młodzieżowy. Uważają się za demokratów i antyfaszystów. Ich guru to prezydent Rosji, Władimir Putin. Warto jednak przyjrzeć się filozofowi, profesorowi Aleksandrowi Duginowi, zwolennikowi tradycjonalizmu integralnego oraz neoimperializmu, ale też euroazjatyzmu; ponieważ rozwija on myśl naszystowską w kierunku dotąd nieznanym. Dugin jest głównym ideologiem Eurazjatyckiego Związku Młodzieży, utworzonego 26 lutego 2005 r., mającego swe filie w państwach byłego ZSRR. Dlatego jemu i temu, co dzieje się w Rosji, warto poświęcić oddzielną rozprawę.

Nowy pragmatyzm a Rosja

Ale przykład Rosji jest o tyle ważny, że najwięksi krytycy nowego nacjonalizmu, najczęściej wskazują swych wrogów w USA, na Węgrzech, we Włoszech, a nawet w Polsce, zapominając o tym drobnym problemie z naszystami… Dla przykładu, na wykładach prof. Grzegorza Kołodki o Rosji, można usłyszeć raczej w miłych słowach, aniżeli w kontekście globalizującego się nacjonalizmu. Dlatego wydaje się, że Grzegorz Kołodko był dużo bardziej przekonujący, gdy skupiał się na krytyce neoliberalizmu i chwytach PR-owych, które sprzyjały wywołaniu kryzysu z 2008 r., aniżeli obecnie. Ale dwa słowa o nowym pragmatyzmie, dzięki któremu polski uczony zyskał już sławę międzynarodową.

Zdaniem Kołodki, pragmatyzm to fundamentalna, niezbywalna cecha racjonalnego gospodarowania. Jak polski profesor napisał w książce: „Dokąd zmierza świat. Ekonomia polityczna przyszłości”: „Potrzebny jest pragmatyzm sprzyjający wielokulturowości i wychodzący z systemu wartości, które sprzyjają partycypacyjnej globalizacji, spójności społecznej, oraz zrównoważonemu rozwojowi”.

Dziwne asocjacje

Pięknie to brzmi, lecz trudno nie odnieść wrażenia, że ktoś już podobne idee promował. Co prawda 100 lat temu gospodarka nie była tak rozwinięta jak obecnie, i jeszcze na pewno nie była globalna, nie wspominając już o rosnących możliwościach przemieszczania się, sprzyjających wielokulturowości, niemniej zarówno Karol Marks, jak i Włodzimierz Lenin, dostrzegali podobne, choć właściwsze ich czasom, wyzwania i niebezpieczeństwa. Ażeby w przypadku nowego pragmatyzmu scenariusz nie okazał się podobny, jak w przypadku marksizmu, prof. Kołodko powinien zacząć definiować w kontekście nowego pragmatyzmu także kwestię wolności jednostki, jej potrzeby, unikatowość, etc. Może jeszcze przyjdzie na to czas, wszak to stosunkowo świeża idea.

Nowy kapitalizm

Po drugiej stronie barykady jawi się autor nowego kapitalizmu, George Gilder – ulubieniec byłego prezydenta USA Ronalda Reagana. Gilder twierdzi, że nastał czas by gospodarka kierowała się zasadami wolnorynkowego kapitalizmu, inaczej długi ją zniszczą. Gilder niezmiennie krytykuje socjalizm, nazywając go reaktywnym, w przeciwieństwie do kapitalizmu, który według niego jest kreatywny, altruistyczny, a zatem moralny. Jako zwolennik rozproszonej władzy nie jest obecnie ulubieńcem tych, którzy od lat dążą do stworzenia jednego rządu, mającego dbać o interesy wszystkich narodów. Zdaniem Gildera, skoro wiedza jest rozproszona to i władza powinna taka być. Niepopularne, ale wydaje się rozumieć to prezydent Donald Trump, który od objęcia prezydentury wszystko robi po swojemu, nie zwracając zbytniej uwagi na krytykę ze strony organizacji międzynarodowych. Gilder, to także moralista, dostrzegający dobrodziejstwa tradycyjnego postrzegania roli rodziny, w tym roli kobiet w społeczeństwie. Może być inspiracją dla wielu teoretyków, dlatego również on zasługuje na oddzielne potraktowanie. Dość powiedzieć, że gdy sięga się po mocną książkę Janusza Szewczaka, pt. „Koniec świata starych elit”,  trudno uwierzyć, że panowie się nie znają.

Nowatorski Lin

Zbliżając się do końca grzechem byłoby pominąć profesora Justina Yifu Lina, doradcę prezydenta ChRL, Xi Jinpinga, oraz dziekana National School of Development Uniwersytetu Pekińskiego, wcześniej głównego ekonomistę oraz Senior Vice President Banku Światowego.

Pan Justin Lin to twórca Nowej Ekonomii Strukturalnej, która w największym skrócie dopuszcza umiarkowany interwencjonizm rządu. Profesor Lin, przede wszystkim apeluje o zachowanie równowagi między rynkiem a władzą. Uważa też, że zastępowanie importu przez produkcję własną powinno być procesem naturalnym. Ma on wynikać z coraz wyższego poziomu rozwoju i produktywności. Słynny Chińczyk to jeden z tych ekonomistów, których zapamiętają podręczniki historii, pomimo tego, że jak dotychczas żaden z krajów nie zastosował jego teorii w praktyce, nawet same Chiny. Być może jest na to jeszcze za wcześnie, ponieważ wiele koncepcji Lina wymagałoby zmiany, zarówno roli państwa jak i funkcji przedsiębiorstwa w gospodarce. Być może też jedynie Chiny za sprawą swojego wyjątkowego modelu gospodarczego, połączonego z konfucjonistycznym podejściem do życia, będą mogły w przyszłości przeprowadzić eksperyment oparty na koncepcji Lina – współpracy narodu i państwa.

Od papieża do Sorosa

Oprócz wspomnianych teoretyków proponujących nowe podejście do spraw wielkiej wagi pojawiają się też pisarze, liderzy opinii publicznej, czy też dziennikarze siejący intelektualny ferment. Sprzyjają oni rozwojowi nowych myśli społecznych lub starają się utrwalić wcześniejsze teorie.

Jednym z nich jest francuski pisarz Michel Houellebecq, który zasłynął powieściami: „Cząstki elementarne” oraz „Uległość” – jako jeden z pierwszych odważył się pisać o niebezpieczeństwach związanych z islamizacją świata, za co wciąż uważany jest za jednego z najbardziej niepoprawnych politycznie autorów. Do grona osób, które rewolucjonizują funkcjonowanie świata chrześcijan można zaliczyć z kolei papieża Franciszka – bez wątpienia jego kontrowersyjne wypowiedzi powodują większy ruch w gronie katolików niż miało to miejsce w latach ubiegłych. Czy skutkiem tej aktywności będzie anomia Kościoła czy rozwój ruchów charyzmatycznych? Trudno przewidzieć. Jest też całe mnóstwo dziennikarzy i filozofów, jak np. klasyczny liberał Guy Sorman, którego nie zraził do swych teorii nawet kryzys finansowy z 2008 r. Jest też tajemniczy George Soros, spekulant, finansista, który chciałby zmienić świat podług lewicowo-liberalnych idei i od lat finansuje prace think tanków, jak również naukowców, którzy sprzyjają jego wizji świata opartego na otwartym społeczeństwie.

 

Autor jest z-ca redaktora naczelnego magazynu Polish Market, ekspertem ds. polityki zagranicznej, dyplomacji, oraz geopolityki. Publikuje w Kwartalniku Geopolitycznym „Ambassador” oraz czasopismach prawniczych, m.in. w prestiżowym branżowym miesięczniku „Radca prawny”. W przeszłości pełnił funkcję redaktora naczelnego magazynu „Gentleman”, był stałym komentatorem „Gazety Finansowej” oraz magazynu „Home&Market, wcześniej pracował w „Rzeczypospolitej”. Jest także reżyserem i producentem filmów.

 

Dodaj komentarz