W „Polityce” pojawił się sondaż, w którym 42 proc. ocenia rządy PiS jako lepsze od PO; z kolei 40 proc. uważa, iż PO radziło sobie w czasie sprawowania władzy lepiej niż PiS. To badanie, to ostrzeżenie, gdyż pokazuje potencjał, jakim dysponuje partia Kaczyńskiego i może go zaktualizować.
Roman Mańka: Od dawna przestrzegam przed lekceważeniem PiS. Mówienie, iż formacja Zjednoczonej Prawicy już przegrała wybory, uważam za przedwczesne. Nie wierzę w sondaże, które dają PiS-owi 30, lub nawet mniej niż 30 proc. Rzeczywistość taką kreują zazwyczaj badania, w których uwzględniane są osoby niezdecydowane, natomiast ja tego rodzaju ankiet w ogóle nie biorę pod uwagę. Po prostu, nie uważam ich za wiarygodne.
Prawda wychwycona mimochodem
Dlaczego? Z kilku powodów. Ale wymieńmy przynajmniej dwa pierwsze z brzegu. Raz, to oczywiste, że w wyborach nie ma osób niezdecydowanych; głosują tylko zdecydowani. Dwa, tzw. niezdecydowani, uchwytywani w przeróżnych ankietach, to zazwyczaj, w dużej części, ukryty elektorat PiS. To zjawisko, które często dotyczy partii, takich jak PiS. Ten fenomen w socjologii znany jest od dawana i nazywa się go „efektem Bradleya”. W uproszczeniu polega on na tym, iż część wyborców deklaruje w sondażach inną preferencję niż tą, którą realnie posiada, i którą zmaterializuje podczas anonimowego głosowania. Warunki sondażu nigdy nie są w stu procentach anonimowe.
Z dużą rezerwą odnoszą się również do badań, które nie uwzględniają osób niezdecydowanych. Jednak nie da się nie zauważyć, że tam PiS wypada znacząco lepiej (tego rodzaju sondaże dają Zjednoczonej Prawicy 36, a ostatnio widziałem nawet ankietę, w której PiS zanotował 38 proc.).
Dla mnie najbardziej wiarygodne są sondaże pośrednie. Co to znaczy pośrednie? Są to takie badania, które nie pytają wprost o preferencję polityczną; dotyczą różnych spraw, które mają miejsce w życiu społeczno-politycznym, lub społeczno-gospodarczym (mniej, albo bardziej ważnych), a z odpowiedzi można wywnioskować, jakie preferencje polityczne wykazują respondenci.
Poglądy polityczne najłatwiej i zarazem najwiarygodniej wychwycić mimochodem, jako coś w rodzaju: produktu ubocznego (przy okazji).
Solidarna grupa
Co do sondażu „Polityki”, 42 proc. respondentów, którzy uważają, iż rządy PiS były lepsze od PO, to są głownie zwolennicy PiS (nie sądzę, aby jakoś gremialnie budowali tę preferencję zwolennicy „Konfederacji”). Osoby popierające opcję: „PiS rządził lepiej od PO”, to grupa – moim zdaniem – w miarę solidarna, którą można dość precyzyjnie politycznie zdefiniować. Inaczej jest z tymi, którzy uznali, że PO sprawowała władzę lepiej, w tym przypadku rzeczywistość może być dużo bardziej zniuansowana: na tę grupę mogą składać się zwolennicy różnych ugrupowań opozycyjnych: „Lewicy”, „Polski2050”, rzecz jasna PSL-u (były koalicjant Platformy), itd.
Osobiście stawiam tezę, iż PiS-owi od wyborów parlamentarnych w 2019 roku nie ubyło wiele poparcia, a już na pewno nie ubyło tyle, ile podają sondaże, a w ślad za nimi media. Jedyne poważne wahnięcie, to ubiegłoroczna „piątka dla zwierząt” Kaczyńskiego, która chwilowo zachwiała notowaniami Zjednoczonej Prawicy na wsi. PiS wiele nie stracił na zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Wbrew pozorom oraz opiniom wielu komentatorów, żadna rewolucja się tu nie dokonała.
Nic nie jest jeszcze przesądzone
Moim zdaniem, poparcie dla PiS ciągle jest bliskie 40 proc. I w realnych wyborach możliwe są dwa scenariusze: negatywny dla PiS, czyli mniej niż 40 proc. (co może oznaczać utratę władzy; choć wcale nie musi); oraz pozytywny, a więc powyżej 40 proc., co może oznaczać utrzymanie władzy, choć też wcale nie musi.
Najwięcej będzie zależało od struktury wyborczej (struktury graczy wyborczych), dystansów poparcia pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami, rozkładu poparcia w okręgach, a przede wszystkim wariantu strukturalnego, jaki wybierze opozycja.
Oczywiście niebagatelną rolę odegrają czynniki społeczno-gospodarcze. Jeżeli po koronawirusie nadciągnie kryzys, wówczas PiS raczej przegra; jeśli zaś w Niemczech (a stąd i w Polsce) „wybuchnie” konsumpcja, PiS wówczas może wygrać.
Nic nie jest jeszcze przesądzone. Ale jedno wiem… kwestia zwycięstwa rozegra się w 2022 roku, choć wybory parlamentarne odbędą się raczej w terminie konstytucyjnym, zgodnie z kalendarzem wyborczym.
Autor jest socjologiem i dziennikarzem, prowadzi własną audycję w „Halo Radio” oraz pełni funkcję redaktora naczelnego „Czasopisma Ekspertów” Fundacji FIBRE. Zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki, a także obserwacji uczestniczącej. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia oraz hermeneutyka. Jest autorem sześciu książek popularno-naukowych i w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Członek zarządu Fundacji FIBRE.