Kontrowersyjna dyrektywa

undefined

fot. Harald Wittmaack/freeimages.com

Implementowanie do polskiego porządku prawnego postanowień dyrektywy w sprawie emisji przemysłowych (dyrektywa IED), wiąże się z koniecznością zaostrzenia szeregu procedur zmierzających do ograniczenia wpływu emitowanych przy produkcji przemysłowej substancji na środowisko. Wiodącą konsekwencją zastosowania rozwiązań z dyrektywy, wydaje się być konieczność stosowania konkluzji BAT dla energetyki i ciepłownictwa, przy wydawaniu pozwoleń zintegrowanych dla instalacji przemysłowych. Nijako w cieniu pozostaje kwestia objętej dyrektywą kontroli emisji zanieczyszczeń do gleb, która elektryzuje obecnie polskich przedsiębiorców.

Rozszerzenie katalogu substancji
Poświęcona glebom część przepisów dyrektywy przyjmie w Polsce postać rozporządzenia, w sprawie sposobu prowadzenia oceny zanieczyszczenia powierzchni ziemi, nad którym prace toczą się w chwili obecnej, w Ministerstwie Środowiska. Projekt regulacji przeszedł już przez fazę uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych, znajdując się obecnie na etapie opiniowania. Szacuje się, że obowiązujący tekst przedmiotowego aktu prawnego zostanie ogłoszony we wrześniu br. Wejście w życie nowego rozporządzenia, będzie równoznaczne z utratą mocy przez dotychczasowy dokument Ministra Środowiska, w sprawie standardów jakości gleby oraz standardów jakości ziemi z 9 września 2002 r.
Pomimo iż ministerstwo deklaruje, że nowy akt prawny nie będzie zawierał znaczących zmian dopuszczalnych wielkości progowych poziomów substancji, powodujących ryzyko dla wierzchniej warstwy na terenach przemysłowych. Główny kierunek zmian ogniskować się ma wokół rozszerzenia katalogu substancji będących przedmiotem badania, zgodnie z przepisami dyrektywy IED. Projekt rozporządzenia nie zawiera bowiem zamkniętego katalogu substancji, które uważa się za mogące oddziaływać na gleby. Przytoczona w akcie lista substancji ma charakter wyłącznie przykładowy. Jeśli zatem pojawi się ryzyko skażenia gleby substancją spoza katalogu, obowiązkowe będzie przeprowadzenie oceny realnego zagrożenia, i zasadności przeprowadzenia remediacji terenu. Projekt rozporządzenia zawiera szczegółowe wytyczne dotyczące przeprowadzania takiej oceny.

Zmiana dopuszczalnych standardów
Pomimo, że nie zmienia się wiodące kryterium oceny zanieczyszczenia gleb – glebę uważa się za zanieczyszczoną, gdy zawartość substancji powodującej, w ziemi lub glebie, przekracza dopuszczalny poziom. Zmienia się zakres określania dopuszczalnych standardów. Ujednoliceniu ulegną, bowiem przedziały głębokości dla których dokonuje się badania poziomu zanieczyszczeń. Zniknie zatem podział progów dokonywany ze względu na kategorię i grupę gruntu. Progowa wartość dla powierzchniowej warstwy gleby wynosić będzie od 0 do 25 cm, poniżej 25 cm, dla głębszych warstw gleby i ziemi. Dla wielu terenów generuje to ryzyko znacznego wzrostu kosztów poboru próbek poddawanych badaniom, czego ciężar spoczywa na przedsiębiorcach, których działalność może skutkować zanieczyszczeniem gleb.
Załącznik nr 2 do projektu rozporządzenia zawiera katalog działalności, mogących powodować historyczne zanieczyszczenia powierzchni ziemi. To rozwiązanie nowe dla polskiego porządku prawnego. Dopiero po ustaleniu, czy wykonywana była działalność znajdująca się w katalogu, przechodzi się do oceny, czy użyte przy jej wykonywaniu substancje mogą skutkować zanieczyszczeniem gleb. Na takiej samej zasadzie dokonywana będzie ocena zanieczyszczenia gleb, przy tworzeniu raportu początkowego na potrzeby pozwolenia zintegrowanego.

Kolizja reżimów
Projektowane zmiany dotkną wszystkich przedsiębiorców, którzy na terenie prowadzonych przedsiębiorstw składują środki chemiczne, czyli np. posiadających magazyny paliw. Generuje to zatem ryzyko swoistej kolizji reżimów nałożonych przez dyrektywę IED, bo zarówno regulacje dotyczące emisji do powietrza, jak i emisji do gleb, mogą dotknąć tych samych przedsiębiorstw. Finalnie może to wygenerować kolejny bodziec do przeniesienia zwiększonych kosztów na końcowych odbiorców ciepła, energii, czy paliw.

Krystian Kowalewski

Dodaj komentarz