Fot: pixabay.com
Być może jest najstarszą bronią, jaką zna świat. Dopiero jednak w okresie szczytu wszech obowiązującej poprawności politycznej stała się tak skuteczna jak ma to miejsce obecnie. Oddziaływanie kobiety w funkcji broni widać nawet teraz, pod warunkiem, że odbiorca został wcześniej odpowiednio ukierunkowany lub posiada naturalną skłonność, a w zasadzie słabość, do poddania się jej, związanym z nią ideologiom, manipulacjom czy popędom.
Jerzy Mosoń – Jak działa broń biologiczna zwana kobietą? Można to sprawdzić w bardzo prosty sposób?
Autor quasi szowinista
Jeśli już teraz Drogi Czytelniku wkurzasz się na autora, irytuje Cię na samym wstępie, że ośmielił się przypisać kobiecie, tej żywej, wspaniałej istocie, funkcję rzeczy, a na domiar złego – rolę broni biologicznej, to znaczy, że jesteś w ogromnej grupie osób podatnych na działanie tejże i wszystkiego, co się z nią wiąże. Zamiast się obrażać może jednak warto choć na chwilę spojrzeć na potencjał kobiet od nieco innej strony, aniżeli nakazuje nam powszechnie obowiązujący model? Czyli bardziej pragmatycznie, mniej emocjonalnie oraz lizusowsko.
Gdy Diabeł nie może…
Zacznijmy od prapoczątków. Jeśli wierzyć Biblia, pierwszy do swych celów użył kobiety Szatan. Miała do wykonania, wydawałoby się, bardzo proste zadanie: namówić Adama do zerwania jabłka z „drzewa wiedzy”. Teolodzy potwierdzą, że raczej nie powinniśmy dziś interpretować dosłownie tej historii, ale generalnie chodzi o to, by uzmysłowić sobie siłę kobiet – no bo skoro on sam – Szatan – przy całej jego potędze, nie mógł, a ona sobie poradziła, to sprawa jest godna uwagi. Od tego czasu, Bóg i Diabeł powierzają kobietom bardzo odpowiedzialne zadania – jedne panie stają się opoką życia, inne stają się symbolem wolności, choćby za jego cenę… Ale zostawmy metafizykę teologom i etykom.
Już nie tylko szyja
Czasy kiedy mówiło się, że głową jest mężczyzna, a kobieta szyją minęły, ale tylko w tym sensie, że niektóre panie stały się jednym i drugim. Współczesnych caryc Katarzyn czy Kleopatr jest wiele, zarówno w polityce jak i w biznesie, nie wspominając o mediach. Zacznijmy od ostatniego: na większości wykładów akademickich powtarzane są farmazony, że kobieta idzie do pracy tam, gdzie robi jej miejsce mężczyzna, gdyż on szuka zajęcia lepiej płatnego. Stąd niby taka nadreprezentacja pań w mediach. Bzdura! Kobiety rwą się do mediów, bo właśnie tam usytuowany jest dziś dość bezpieczny ośrodek władzy i kontroli działań innych.
Największa władza
Panie jeszcze odważniejsze rzucają się na głęboką wodę, wprost do polityki, gdzie jeśli nie wezmą spraw w swoje ręce, jak niedoszła prezydent Hilary Clinton, kanclerz Angela Merkel, czy premier Theresa May, stają się skutecznymi i niebezpiecznymi narzędziami w rękach mężczyzn, którzy w hierarchii władzy poszli jeszcze wyżej. Z szacunku dla inteligencji Czytelników należy zarzucić wskazywanie przykładów palcami, ale wiadomo, że daleko od domu szukać nie trzeba. Warto przy tym pamiętać, że władza polityczna nie ma już takiej wartości, jak choćby trzy dekady temu. W epoce konsumpcjonizmu jeszcze bardziej liczy się bowiem pieniądz, dający najbardziej realną władzę. Pieniądz znajduje najszersze ujście w marketingu, od lat stopniowo zawłaszczanym przez panie. O tym jak ważne są pieniądze w budowaniu relacji, przekonuje choćby w swej bestsellerowej książce – nomen omen – „Pieniądze” ks. Jacek Stryczek, pomysłodawca „Szlachetnej Paczki”.
Nowe nurty
Kult pieniądza bywa jednak niebezpieczny, podobnie jak każda inna ideologia, która ulega deformacjom. Niegdyś przodowali w tym panowie tworząc straszydła w postaci nazizmu czy komunizmu. O ile popęd do pieniądza jest obopłciowy, to humanitaryzm, nieograniczona wolność, ekologia, to obszary ideologiczne zdominowane przez panie. Piękne apele, związane z szacunkiem dla przyrody, zamienia się na ekologię, która powoli usuwa człowieka z centrum świata na rzecz choćby pajęczaków. Wspaniała z definicji doktryna zrównoważonego rozwoju, którego celem miała być ochrona ludzkości przed utratą zasobów, przy obecnej nadinterpretacji tej myśli, stanowi często hamulec rozwojowy. Dziś na straży tych nurtów stoją panie, piastując wysokie stanowiska w potężnych firmach consultingowych bądź produkcyjnych, ściśle związanych z obecnymi myślami społecznymi, warto sprawdzić poczynając od robiącej w Polsce furorę firmy IKEA, na podmiotach consultingowych kończąc.
Dobra zmiana?
Czy to źle, że kobiety zastępują panów na kluczowych stanowiskach? Nie. Ale to fatalnie, że nie można już nawet się nad tym głośno zastanawiać…, bo „przecież wciąż bezdyskusyjnie trzeba walczyć o równouprawnienie, parytety, o więcej kobiet przy tym czy przy tamtym”. Jednocześnie nie można rezygnować ze stawiania pań na piedestale, wszak to wciąż aktualny obowiązek mężczyzn. Tak wyposażone kobiety dysponują dziś większym poziomem bezkarności, aniżeli kiedykolwiek mieli mężczyźni. Jeśli wykorzystają ten potencjał w obronie życia, w celu ekspansji i rozwoju ludzkości, to wspaniale. Jeśli jednak posłuży celom, które w uproszczeniu nazywa się cywilizacją śmierci, to mamy problem. Wszystko zależy od tego, kto i dlaczego odpali lont.