Fot: pixabay.com
Co trzeba zmienić w samorządach, aby zaczęły dobrze działać, zaś reguły gry demokratycznej były bardziej przejrzyste? Obszarów do ewentualnej modyfikacji jest wiele, ale w tak krótkiej notce da się zwrócić uwagę jedynie na kilka aspektów, które wymienię enumeratywnie.
1) W aktualnej ordynacji wyborczej do samorządów funkcjonuje przepis stanowiący, iż warunkiem zgłoszenia kandydata na wójta, burmistrza, prezydenta jest wystawienie kandydatów na radnych, co najmniej w połowie okręgów wyborczych danej gminy.
Roman Mańka – To szalenie negatywne, a nawet patologiczne kryterium, gdyż rytualizuje lokalne życie samorządowe, betonuje lokalną scenę polityczną, a także wyborczą, co z kolei przesądza, że trudno dokonać jakieś zmiany i te same osoby utrzymują się u władzy, nawet przez kilkadziesiąt lat.
Pół biedy w większych aglomeracjach czy metropoliach. Tam działają partie polityczne, które sobie poradzą z wymogiem zgłoszenia kandydatów w połowie okręgów, jednak polskie ugrupowania polityczne są słabe, nierozbudowane (poza PSL-em), co przesądza, iż w małych ośrodkach taki przepis, daje już na wstępie ogromną przewagę urzędującemu wójtowi, natomiast marginalizuje szansę opozycji. W mniejszych jednostkach terytorialnych istnieje większa przejrzystość, a w ślad za tym niższy poziom anonimowości, w związku z czym trudniej namawiać ludzi, aby kandydowali w ramach konkurencyjnych wobec urzędującego wójta/burmistrza list. Jeżeli już pojawiają się chętni, to ich jakość kulturowa jest gorsza. Często mobilizuje się ich za pomocą alkoholu, pomocy finansowej, czy też w inny patologiczny sposób.
Tymczasem urzędujący wójt posiada przewagę już z definicji, właściwie mógłby obsadzić kandydatami trzy listy wyborcze.
Ten mechanizm wywołuje jeszcze jedno arcy niekorzystne zjawisko: (otóż) już na początku buduje sieć zależności klientelistycznych, a więc mówiąc inaczej, tworzy tzw. klikę.
Likwidacja tego przepisu zwiększy pluralizm kandydatów, odblokuje lokalną scenę polityczną, a także zwiększy demokratyzację lokalnej polityki oraz rozszerzy możliwości wyboru.
2) Likwidacja progów wyborczych w referendach o odwołanie organu wykonawczego (wójtów, burmistrzów, prezydentów) czy stanowiącego (rad gmin lub miast).
Próg działa z punktu wierzenia oczekiwań demokratycznych czy obywatelskich, destruktywnie. Wbrew swojej funkcjonalnej intencji, zamiast mobilizować wyborców, demobilizuje. Dzieje się tak za sprawą nieuczciwego, nieobywatelskiego zachowania wójtów, burmistrzów, prezydentów, którzy wykorzystują lukę w systemie, nakłaniając ludzi do bierności, do nie uczestnictwa w referendum, a więc do postaw antydemokratycznych oraz antyobywatelskich (destruktywnych, defensywnych).
Gdyby zniesiono próg istniałaby możliwość podejmowania postaw referendalnych tylko pozytywnych. Obydwie strony – odwołująca i odwoływana – musiałyby mobilizować wyborców, zaś rezultaty referentów stałyby się dużo bardziej przejrzyste.
Za to próg podpisów wymagany do zwołania referendum należałoby podnieść.
3) Uczynić z faktu nie udzielenia absolutorium wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi okoliczność prawną.
Obecnie nie udzielenie absolutorium posiada jedynie wymiar symboliczny, nie powodując jakiejkolwiek sankcji prawnej. Taki stan rzeczy demoralizuje i wręcz zachęca do łamania prawa. Nie udzielenie absolutorium powinno być równoznaczne z wnioskiem o referendum w sprawie odwołania wójta, burmistrza, prezydenta. W przypadku fiaska referendum z wniosku rady gminy bądź miasta, rozwiązaniu powinna ulec rada.
Generalnie w samorządach istnieje zbyt słaba kontrola społeczna. Widać to ewidentnie.
4) Zlikwidować instytucję jednoosobowych zarządów podstawowych jednostek samorządu terytorialnego.
Aktualnie funkcję organu wykonawczego, a zatem zarządu pełni jednoosobowo wójt, burmistrz, prezydent. Jest to negatywna konsekwencja wprowadzenia w 2001 roku przez rząd SLD-PSL, bezpośrednich wyborów na wójtów, burmistrzów, prezydentów. Ktoś nie pomyślał. Takie rozwiązanie sprzyja arbitralnemu, często autorytarnemu sprawowaniu władzy, i tworzy sytuację korupcjogenną.
W ogóle należałoby się zastanowić czy utrzymać zasadę bezpośrednich wyborów organu wykonawczego, gdyż pozwala ona utrzymywać władzę w trybie altymetrycznym, poprzez skrócenie poszczególnym grupom interesu dystansu do przestrzeni władzy, jak również instrumentalizowanie relacji społecznych i budowanie rozmaitych siei klientelistcznych, umożliwiających sprawowanie władzy niezależnie od jakości rządzenia.
Poza tym, bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów, prezydentów nastawiają na populizm oraz sprawowanie władzy w trybie instrumentalnym oraz czysto wizerunkowym. Znam przypadki, iż przemycane są nadwyżki budżetowe z roku na rok, aby w roku wyborczym skumulować efekt i stworzyć budżet wyborczy, zapewniając szybki, aczkolwiek często źle przygotowany, wysyp inwestycji.
5) Odejść od konkursów na stanowiska urzędnicze.
Konkursy czy przetargi są czystą fikcją i tak naprawdę, w głębszym sensie, służą legalizowaniu zatrudnienia „po znajomości”, wg kryteriów klientelistycznych, kumoterskich, rodzinnych, czy towarzyskich, a także rozpraszają odpowiedzialność za decyzje.
Sytuacja stanie się dużo bardziej transparentna, gdy odpowiedzialność za kształtowanie polityki kadrowej w administracji samorządowej, będzie ponosił wójt/burmistrz/prezydent.
Na wszystkich poziomach wyborów samorządowych powinny zostać wprowadzone jednomandatowe okręgi wyborcze: niech ludzie reprezentują ludzi, obywatele – obywateli. Należy upodmiotowić społeczeństwo i zdecentralizować życie samorządowe.
***
Na wymienione powyżej osobliwości zwracam uwagę od wielu lat, wskazując konkretne dysfunkcje oraz konstruktywne możliwości zmian.
Autor jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz szefem działu analiz społeczno-politycznych Kwartalnika Geopolitycznego „Ambassador”. W przeszłości pełnił funkcję z-cy redaktora naczelnego i szefa działu krajowego Gazety Finansowej, był również komentatorem magazynu Forbes. Z wykształcenia socjolog, ekspert Fundacji FIBRE w zakresie socjologii i politologii, specjalizuje się w filozofii polityki i socjologii polityki, a także interakcjonizmie symbolicznym, analizie funkcjonalnej oraz strukturalnej i w filozofii procesu. Autor książek z zakresu dziennikarstwa śledczego, jak również popularno-naukowych.