Koniec sporu

undefinedFot: pixabay.com

Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie kasacyjne w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem dotyczącego kwestii prawa łaski.

Łukasz Ziaja: Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest istotne nie tylko dla samych zainteresowanych, zasiadających jeszcze do niedawna na ławie oskarżonych, ale również dla porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.

Porządek prawny
Jak wskazuje art. 188 Konstytucji RP orzeka w sprawach 1) zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją, 2) zgodności ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, 3) zgodności przepisów prawa, wydawanych przez centralne organy państwowe z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami, 4) zgodności z Konstytucją celów lub działalności politycznych oraz 5) skargi konstytucyjnej. Rozstrzyga również spory kompetencyjne pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami państwa. Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, a sami sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko ustawie zasadniczej.
Jak widać więc, Trybunał Konstytucji w demokratycznym państwie prawnym, jakim zgodnie z art. 2 ustawy zasadniczej jest Polska, pełni niezwykle ważną rolę. Jego orzeczenia dotyczą obywateli, a jego funkcjonowanie ma fundamentalne znaczenie dla ochrony praw i wolności jednostki. Trybunał Konstytucyjny odgrywa niezwykle ważną rolę, jeżeli chodzi o ochronę obywateli przed państwem – ochronę, która powoduje, że jednostka nie będzie się bała własnego państwa i będzie miała zapewnione minimum egzystencji. To zresztą od lat przebija się z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, gdzie różne wartości konstytucyjne są ważone.

Brak szacunku
Ten niezwykle istotny organ nie był traktowany przez ostatnie miesiące z należytym szacunkiem, jak wymaga tego duch Konstytucji, a jego prezes – Julia Przyłębska – była obiektem drwin i szyderstw, podobnie jak 3 z 5 sędziów wybranych przez obecny parlament. Określano ich mianem „sędziów dublerów” i wskazywano, że orzeczenia wydane przy ich udziale nie są wyrokami Trybunału Konstytucyjnego tylko prywatnymi oświadczeniami wydanymi w „bazarkowym klimacie” i przez to nie mają mocy wyroku, a więc nie wywołują skutków prawnych. Z kolei prezes Julia Przyłębska była określana mianem „przekupy”, „głupiej baby”, a kierowany przez nią Trybunał Konstytucyjny „farsą”.
Powagi Trybunałowi Konstytucyjnego nie dodała również decyzja sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Wojciecha Łączewskiego, który w prowadzonej przez siebie sprawie, wytoczonej przez osobę prywatną prezesowi Trybunału Konstytucyjnego, zawiesił postępowanie ze względu na fakt, iż adwokat reprezentujący prezes Trybunału Konstytucyjnego był uzbrojony w pełnomocnictwo podpisane przez Julię Przyłębską, a więc nie był – zdaniem sędziego – należycie umocowany. W ten sposób Wojciech Łączewski zakwestionował wybór Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Zachowania sędziego nie sposób inaczej uznać, niż jako nadużycie. Sędzia Sądu Powszechnego nie ma bowiem kompetencji do oceniania czy prezes Trybunału Konstytucyjnego został wybrany w sposób prawidłowy. Orzeczenie sędziego Łączewskiego było nacechowane prywatnymi poglądami politycznymi, mimo iż na sali sądowej nie powinno być dla nich miejsca, a osoba której orzeczenia są nimi nacechowane nie powinna wykonywać zawodu sędziego.
Politycy totalnej opozycji oraz niektóre środowiska prawnicze apelowali do sędziów Sądów Powszechnych o nieuznawanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego, wydanych przy udziale nieuznawanych przez nich sędziów, oraz o bezpośrednie stosowanie ustawy zasadniczej przy wydawaniu wyroków – z pominięciem art. 193 Konstytucji RP, zgodnie z którym każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem.
To wszystko pogłębiało istniejący konflikt polityczny, w który został wciągnięty Trybunał Konstytucyjny i podważało zaufanie obywateli do niego, bez którego zrozumienie oraz zaakceptowanie wydanego przez Trybunał Konstytucyjny wyroku jest wręcz niemożliwe.

Zażegnanie konfliktu
Obecny od grudnia 2015 roku spór wokół składu osobowego Trybunału Konstytucyjnego, a w efekcie wokół legalności wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa tego organu został zażegnany. Postanowienie Sądu Najwyższego o zawieszeniu postępowania kasacyjnego w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem dotyczącego kwestii prawa łaski legalizuje bowiem Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie osobowym oraz samą Julię Przyłębską stojącą na jego czele. Legalizacja ta nie jest oczywiście formalna, bo formalna procedura przeznaczona ku temu nie istnieje; legalizacja jest nieformalna, lecz silna bowiem wydana przez najważniejszy sąd w Polsce – Sąd Najwyższy, którego sędziowie (nie wszyscy) od początku sporu toczącego się wokół Trybunału Konstytucyjnego brali stronę przeciwników większości parlamentarnej.
Mimo oczekiwań polityków totalnej opozycji, części środowisk prawniczych oraz samego Andrzeja Rzeplińskiego – byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który osobiście podgrzewał konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego przez ostatnie miesiące sprawowania funkcji prezesa – o powrocie sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na wokandę, 3-osobowy skład Sądu Najwyższego zawiesił postępowania, wydając swe orzeczenie w oparciu o merytoryczne, a nie polityczne przesłanki. Sędzia Piotr Mirek z Izby Karnej Sądu Najwyższego uzasadniając decyzję wskazał, że sąd nie miał innego wyjścia i musiał zawiesić sprawę.
Nie zgadzam się przy tym z Andrzejem Rzeplińskim, który skrytykował decyzję Izby Karnej Sądu Najwyższego oraz Marcinem Matczakiem – podstawowy autorytet dla totalnej opozycji i przychylnym im mediom z zakresu prawa konstytucyjnego, który stwierdził, iż Sąd Najwyższy dokonał tego, co w nauce prawa nazywa się ucieczką w formalizm, odstępując od całościowej oceny sprawy, przerzucił ją na inny organ, i uważam że decyzja Sądu Najwyższego była słuszna. Podstawą decyzji o zawieszeniu jest bowiem wyłącznie formalne stwierdzenie faktu, że zostało wszczęte postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie sporu kompetencyjnego.

Trzy grosze
Sąd Najwyższy doszedł do wniosku, że wspieranie totalnej opozycji w konflikcie ze Zjednoczoną Prawicą, którego elementem był Trybunał Konstytucyjny, najwyższy czas zakończyć. Również Naczelny Sąd Administracyjny, który co prawda nie zabierał głosu w sporze opozycji z rządem, doszedł do wniosku, że podkopywanie pozycji Trybunału Konstytucyjnego, określanie wydawanych przez niego wyroków mianem politycznych, zarzucanie Julii Przyłębskiej wszechobecnej niekompetencji oraz podważanie jej wyboru na stanowisko prezesa nikomu nie służy, a przy tym stwarza niebezpieczną sytuację, w której obywatele całkowicie utracą wiarę, że jesteśmy demokratycznym państwem prawnym, a nad porządkiem prawnym sprawuje kontrolę niezależny od polityków Trybunał Konstytucyjny. Ustami swojego rzecznika, oświadczył więc, iż sejm skutecznie uchylił uchwałę wygaszającą mandat sędziom Trybunału Konstytucyjnego wybranym przez poprzedni parlament, przez co uznał, że sędziowie określani przez totalną opozycję mianem „sędziów dublerów” są pełnoprawnymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego, a wyroki przez nich wydawane mają moc wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Cóż można rzec… szkoda, że tak późno. Konflikt, w który został wciągnięty Trybunał Konstytucyjny podważał zaufanie obywateli do władzy sądowniczej i chwała za to, że się zakończył: Trybunał Konstytucyjny został uznany za legalny, a Julia Przyłębska za pełnoprawnego prezesa.

 

Autor jest prawnikiem, komentatorem polityczno-ekonomicznym grupy wydawniczej IDG Poland S.A. Specjalizuje się w publikacjach oraz doradztwie z zakresu prawa, w szczególności z zakresu prawa wykroczeń, w tym prawa ruchu drogowego oraz procedury administracyjnej w tym zakresie.

Dodaj komentarz