22 listopada 2017 roku 152. Brzesko-Warszawska Gwardyjska Brygada Rakietowa, stacjonująca w Obwodzie Kaliningradzkim, została uroczyście przezbrojona w system 9K720 Iskander-M. Jest to przedostatnia, 11 jednostka rakietowa, która zgodnie z kontraktem z 2011 roku, miała otrzymać nowy sprzęt.
dr Łukasz Tolak – Początkowo planowano przezbrojenie 10 brygad, ostatecznie zwiększono tę liczbę do 12. Do przezbrojenia pozostaje jeszcze brygada w Kursku. Wspomniane wydarzenie jest tylko niewielkim elementem programu modernizacji sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej (FR) na lata 2011-2020, o tyle istotnym, że dotyczy jednostki stacjonującej na stałe w bezpośredniej bliskości granic Rzeczypospolitej Polskiej i jednocześnie wschodniej flanki NATO.
Powstrzymanie kryzysu i sanacja
W momencie zakończenia zimnej wojny siły zbrojne ZSRR, a potem FR, budziły obawy w całej Europie, ale to właśnie one (z powodu ogromnych wydatków na utrzymanie armii) były jedną z głównych przyczyn rozpadu imperium. Do końca pierwszej dekady XXI wieku, rosyjska armia cierpiała na chroniczne niedofinansowanie, które powodowało utratę zdolności bojowej i postępujący proces zapóźnienia technologicznego. Zwycięska wojna z Gruzją (2008), była pokazem kompromitującej słabości kolosa na glinianych nogach. Poprawa sytuacji ekonomicznej, a także wnioski wyciągnięte z konfliktów w Czeczeni oraz Gruzji, umożliwiły rozpoczęcie w latach 2009-2010 (a realnie trochę później, bo w latach 2011-2012) procesu sanacji armii. Obok redukcji liczebności sił zbrojnych, poprawy poziomu wyszkolenia, i zwiększenia poziomu profesjonalizacji, wdrażany równolegle program modernizacji technicznej na lata 2011-2020, stanowił niezbędny warunek zażegnania kryzysu.
Bez wątpienia, przeprowadzany obecnie proces pozwolił na powstrzymanie upadku sił zbrojnych Moskwy, a przede wszystkim doprowadził do znaczącego zwiększenia poziomu nowoczesności sprzętu w jednostkach wojskowych. Jest on oceniany przez rosyjskie Ministerstwo Obrony na 58-60 proc., w stosunku do całościowego wyposażenia rosyjskich sił zbrojnych. Do końca 2020 roku nowoczesny sprzęt ma stanowić 70 proc. całości uzbrojenia i wyposażenia armii. W niektórych obszarach takich jak: strategiczne siły jądrowe – zawsze będących priorytetem Kremla – udało się rozpocząć proces odbudowy oraz modernizacji. Program realizowany jest konsekwentnie, mimo opóźnień i trudności, zarówno finansowych, jak i przemysłowych. Dotyczy to zarówno systemów rakietowych bazowania lądowego, jak i atomowych okrętów podwodnych, z rakietami balistycznymi (wprowadzane mozolnie od 2012 roku jednostki projektu 955 i 955A)
Poważne wyzwania
Po raz pierwszy od zakończenia zimnej, wojny rosyjskie siły zbrojne otrzymują znaczące ilości nowoczesnych samolotów bojowych, takich jak Su-30, Su-34, oraz Su-35. W wojskach lądowych rozpoczęto modernizację dotychczas używanego sprzętu (np. T-72B3), a obrona powietrzna i przeciwrakietowa wprowadza do służby m.in. systemy S-400 (w tej dziedzinie Rosja pozostaje w ścisłej światowej czołówce). Program modernizacji floty okazał się niezwykle ambitnym zadaniem. Reaktywacja, jak również modernizacja części dużych jednostek postsowieckich – które mają być wstępem do rozwoju floty w następnych dekadach – notują ciągłe opóźnienia i rażące przekroczenia kosztów. Realizowane są jednak konsekwentnie i powinny przynieś pewne efekty w najbliższych 2-4 latach.
Konflikt rosyjsko-ukraiński ujawnił duży postęp, jeżeli chodzi o zdolności operacyjne armii, zaś interwencję w Syrii można nazwać spektakularnym sukcesem propagandowym, który stanowił jednocześnie skuteczną reklamę dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego.
Nie oznacza to jednak, że plan modernizacji technicznej armii na lata 2011-2020, to wyłącznie pasmo sukcesów. Dzięki mobilizacji zasobów oraz sprzyjającej koniunkturze gospodarczej (do 2014r.), udało się Rosji zmniejszyć jedynie dotychczasowe braki i zapóźnienia. Przed rosyjskim przemysłem, a także armią stoją obecnie dużo poważniejsze wyzwania. Wszystkie wspomniane powyżej systemy uzbrojenia, które w końcu znalazły się w arsenale armii, to głębokie modernizacje sprzętu mającego swoje korzenie w ZSRR oraz schyłkowej fazie zimnej wojny. Jeżeli Kreml chce utrzymać obecny trend, większość postsowieckiego uzbrojenia musi w najbliższej dekadzie zostać zastąpiona przez uzbrojenie nowej generacji.
Problem pieniędzy
Na tym polu widać jednak poważne trudności. Samolot Su-57, który ma być myśliwcem V generacji, ciągle pozostaje na etapie prób i raczej nie należy się spodziewać jego znaczących dostaw przed 2025 rokiem. Prezentowany w maju 2015 roku na defiladzie w Moskwie, czołg nowej generacji T-14 Armata, miał być do 2020 roku wyprodukowany w liczbie ponad 2000 sztuk. Ze względu na problemy techniczne, jak również wysokie koszty produkcji, do 2020 roku będzie ich około 100. Na rozpoczęcie produkcji seryjnej ciągle czekają inne systemy wojsk lądowych: bojowe wozy piechoty T-15 i pływający Kurganiec-25, oraz odpowiednik polskiego Rosomaka – Bumerang. Opóźnieniu ulegnie także program nowego bombowca strategicznego PAK-DA – Rosjanie próbują w tym przypadku szukać programów zastępczych, realizując modernizację Tu-95 i wznawiając produkcję Tu-160M2. Poważne, kilkuletnie opóźnienia, odnotowują programy budowy nowej generacji fregat oraz korwet dla flot Federacji Rosyjskiej. Sztandarowy projekt obrony przeciwlotniczej/przeciwrakietowej S-500, także notuje kilkuletni poślizg. Miał wejść do służby w 2015 roku, tymczasem obecne plany wskazują na rok 2020. Wszystkie wspomniane projekty okazały się ogromnym wyzwaniem technologicznym dla rosyjskiego przemysłu. Pokonanie ich postępuje wolniej niż zakładano, a koszty rosną. Oznacza to, że ceny nowego sprzętu, będą nie tylko znacząco wyższe niż uzbrojenia poprzedniej generacji, ale także wyższe niż pierwotnie zakładano. Problem pieniędzy jest niezwykle istotny. Do 2017 roku Kreml zrealizował projekty na kwotę około 9 bilonów rubli (z planowanych 19,4 biliona do 2020 roku). Według dostępnych informacji, na koniec 2018 roku wydatki zamkną się kwotą niecałych 11 bilonów rubli. Oznacza to, że znaczna część zaplanowanych środków, nie zostanie wykorzystana. Na taki stan rzeczy wpływ ma poważne pogorszenie sytuacji gospodarczej, a także problemy związane z absorbcją środków przez rosyjski przemysł, który dopiero wychodzi z kryzysu ostatnich dekad. Należy także pamiętać o wysokiej inflacji, która zmniejsza realne nakłady nawet o 30 – 40 proc. Budżet może być kluczowy w przypadku nowego programu modernizacji armii na lata 2018-2027. Jego wprowadzenie zostanie zapewne wykorzystane przez Kreml, do ukrycia dotychczasowych niepowodzeń.
Zadecydują krytyczne projekty
Bez względu na wskazane wyżej problemy, Moskwa wykazuje daleko idącą determinację w modernizacji armii. Proces modernizacji postępuje i wpływa na istotne zwiększenie potencjału bojowego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Stawia to poważne wyzwania przed NATO, a szczególnie członkami Paktu stanowiącymi jego wschodnią flankę. Dlatego, rosyjskie plany muszą być z uwagą obserwowane, a przede wszystkim stanowić podstawę dla działań zwiększających bezpieczeństwo Polski i Europy.
Moskwa może uznać realizowany obecnie program modernizacji za umiarkowany sukces, szczególnie w kontekście wcześniejszych działań modernizacyjnych, które rozmijały się zupełnie z realiami budżetowymi oraz możliwościami przemysłu. Nie oznacza to jednak zakończenia procesu, który wchodzi obecnie w decydującą fazę. Najbliższa dekada pokaże, jak dużą część krytycznych projektów modernizacyjnych, uda się zrealizować. Sytuacja geopolityczna i gospodarcza Moskwy wydaje się jednak znacznie trudniejsza niż w 2010 roku.
Autor jest przewodniczącym zarządu Fundacji FIBRE, politologiem i prawnikiem, specjalizuje się w geopolityce i problematyce międzynarodowej: zwłaszcza w sprawach związanych z funkcjonowaniem Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, oraz Bliskiego Wschodu, jak również Azji; znakomicie też orientuje się w sytuacji Francji i Wielkiej Brytanii. Posiada również rozległą wiedzę i specjalizuje się w zakresie tematów takich jak: terroryzm, energia atomowa, broń jądrowa, jak również polityka paliwowa, gazowa, oraz w zagadnieniach bezpieczeństwa: militarnego i ekonomicznego.
Jest wykładowcą renomowanej prywatnej uczelni Collegium Civitas w Warszawie. Posiada tytuł naukowy doktora nauk politycznych.