Kapitał nienawiści

Co mnie zaskoczyło? Widziałem ostatnio sondaż, w którym aż 48 proc. Polaków pozytywnie ocenia „polski ład”. Dla mnie tego rodzaju pośrednie, tematyczne, badania opinii publicznej są niezmiernie ważne, bo mimochodem, a więc w sposób bardziej wiarygodny, jako swego rodzaju efekt uboczny, mogą wskazywać na preferencje polityczne.

Roman Mańka: Ciągle słyszę ze strony dziennikarzy, występujących w ogólnopolskich mediach, lub innych komentatorów polskiej sceny politycznej, że PiS jest w odwrocie, że przeżywa kryzys, że partii Kaczyńskiego spada społeczne poparcie.

Z tego rodzaju wnioskami byłbym bardzo ostrożny.

Jeszcze dzisiaj, w telewizji TVN24, Tomasz Żółciak z dziennika Gazeta Prawna, powiedział, że PiS oscyluje wokół 30 proc. Moim zdaniem, oscyluje wokół 40. Od wyborów parlamentarnych w 2019 roku PiS wcale tak wiele nie stracił, o ile w ogóle coś stracił. Zaś ma zasoby, aby pozyskiwać poparcie.

Niedecydowani nie głosują
Pamiętam, jakie ogromne zdziwienie wywołała teza, którą postawiłem w roku 2021, pod koniec lata, że Konfederacja stanie się trzecią siłą polityczną w Polsce. Wiele osób się wówczas moją opinią zdumiało. Niedawno widziałem sondaż, taki, który jest dla mnie dość miarodajny, bowiem nie pyta o osoby niezdecydowane, w którym stratyfikacja poparcia społecznego dla partii politycznych przedstawiała się następująco: PiS – 38; KO – 24; Polska2025 (Hołownia) – 13; Konfederacja – 12; Lewica – 7; PSL – 2.

Moim zdaniem, to badanie bardzo realne. Z góry wyjaśniam, że nie traktuję poważnie sondaży, w których klasyfikuje się osoby niezdecydowane, bo to jest abstrakcja, ucieczka od rzeczywistej, konkretnej sytuacji wyborczej: w realnych wyborach nie można zakreślić pola: niezdecydowany/niezdecydowana. Stąd tego rodzaju ankiety jedynie zafałszowują rzeczywistość.

To co występuje w realnych wyborach, to czynnik działania, mobilności, zdecydowania (o mniejszej lub większej skali). Głosy niezdecydowanych nie są liczone.

Za plecami PiS
Jak wynika z powołanych powyżej badań, rządzący Polską PiS dysponuje poparciem na poziomie 38 proc. Moim zdaniem, to całkowicie realny pułap. Partia Kaczyńskiego może w tej chwili tyle mieć. To by oznaczało, iż od wyborów parlamentarnych do Sejmu w 2019 roku straciła nieco ponad 5 proc. Wątpię, aby straty były większe.

Istotne jest jednak również (może nawet istotniejsze) to, co dzieje się „za plecami” PiS. Koalicja Obywatelska wpadła w rutynę, ta stabilizacja może być destruktywna, nie widać specjalnych szans na dynamikę czy progres. Hołownia wyraźnie stracił świeżość. Tuż za ugrupowaniem nr 3, tak jak przewidywałem ponad pół roku temu, jest Konfederacja z wynikiem 12 proc. To sondaże. Wiem, że wielu zaskoczę, lecz z moich kalkulacji wynika, że gdyby wybory odbyły się dziś, Konfederacja otrzymałaby między 17 a 20 proc. Ta partia wyraźnie zyskuje na pandemii koronawirusa, ponieważ choć prezentuje darwinistyczne, antyhumanistyczne stanowisko, to jednak jest ono przejrzyste, wyraziste i do wielu Polaków trafia.

Fundamentalna zgodność
Co ta sytuacja oznacza? Po pierwsze oznacza to, że PiS posiada zasoby wyborcze, do których może się odwołać (bardziej rezerwy niż zasoby), gdyby przyszło prowadzić wybory w warunkach dużej polaryzacji. O ile przed wejściem Donalda Tuska do polskiej polityki, elektorat Konfederacji (szeroko rozumiany, bo są to bardzo różne grupy) mógł się w jakimś stopniu wahać, co do wyboru pomiędzy PiS, a liberalną opozycją, na co dowodem są ostatnie wybory prezydenckie i poparcie Rafała Trzaskowskiego przez część zwolenników Konfederacji, to już po powrocie Donalda Tuska zdecydowana większość wyborców Konfederacji, gdyby (a gdyby oznacza silną polaryzację) miała hipotetycznie wybierać pomiędzy PiS a KO, wybierze niestety PiS.

Po drugie, PiS zyskał ewentualnego koalicjanta w przyszłym Sejmie, pewnie pozyskiwanego nieoficjalnie albo w sposób rozproszony. Już w obecnej kadencji Sejmu PiS i Konfederacja (albo przynajmniej niektórzy posłowie Konfederacji) głosowali razem.

Mimo pozornych różnić, tym dwóm ugrupowaniom jest nadal blisko. Łączą je sprawy fundamentalne: konserwatyzm, antyeuropejskość (w jednym przypadku jawna, w drugim nieco ukrywana), nienawiść do elit, sympatia do autorytarnego modelu władzy, nietolerancja, antyniemieckość, niechęć do demokracji, itp.

Różnią ich tylko poglądy gospodarcze, ale to też może być wrażenie powierzchowne.

Noma moralność – resentyment
Po trzecie, Konfederacja nie jest jedynym kierunkiem, w którym może iść PiS. Zastanawiałem się wczoraj długo, kto składa się na te 48 proc., które w sondażu Wirtualnej Polski dobrze oceniły „polski ład”. Wynik ten, nawet mnie, człowieka, który uważa, iż PiS ma realnie wyższe poparcie niż to, które z reguły pokazują badania preferencji politycznych, zaskoczył. Zakładam, że 40 z tych 48 proc, (czyli 83 proc.) to zwolennicy PiS; pozostałe 8 proc. (16 proc.) mogą stanowić bardzo różni ludzie, ale większość z nich ma raczej lewicowe czy socjalne poglądy.

Mimo krytyki mediów, negatywnych wypowiedzi polskich ekonomistów, „polski ład” zastał wysoko oceniony przez respondentów, zyskują prawie połowę poparcia badanej populacji. To pokazuje potencjał programu; jeśli jest pozytywnie oceniany w warunkach chaosu oraz totalnie nieprzychylnych komentarzy, awersji, w nieprzychylnym środowisku medialnym, co będzie gdy sytuacja się ustabilizuje, gdy określone grupy społeczne odczują pozytywne  efekty polskiego ładu.

I na koniec jeszcze jedna ważna rzecz. Ludziom wcale nie chodzi żeby cokolwiek uzyskać w sensie ekonomicznym (nie to jest kluczowe), nie jest najważniejsze czy ktoś zarobi stu czy sto pięćdziesiąt złotych; ludziom chodzi o to, aby zabrać tym, którzy mają więcej.

I to jest główne „paliwo”, z którego czerpie PiS i dzięki któremu wygrywa kolejne wybory: resentyment, nienawiść do elit, awersja wobec tych, którym się udało w okresie transformacji. Tak jak u Friedricha Nietzschego, w Genealogii moralności, PiS stworzył nową moralność, wzbudzając w „orłach” poczucie winy, wymuszając rezygnację z posiadanych walorów, a z drugiej strony wmawiając „barankom”, że są orłami.

 

Autor jest socjologiem i dziennikarzem, prowadzi własną audycję w „Halo Radio” oraz pełni funkcję redaktora naczelnego „Czasopisma Ekspertów” Fundacji FIBRE. Zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki, a także obserwacji uczestniczącej. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia oraz hermeneutyka. Jest autorem sześciu książek popularno-naukowych i w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Członek zarządu Fundacji FIBRE.

Dodaj komentarz