Płynąć trzeba na kurs!

Wyobraźmy sobie, że Sejm, głosami całej opozycji oraz „Solidarnej Polski” nie wyraża zgody na upoważnienie prezydenta do ratyfikowania Funduszu Odbudowy. Załóżmy również, choć to dziś już utopia, że w rezultacie nie przyjęcia ustawy o zasobach własnych oraz braku ratyfikacji, rząd „Zjednoczonej Prawicy” Mateusza Morawieckiego upada.

Roman Mańka: Idźmy jeszcze dalej i przyjmijmy scenariusz, iż w to miejsce, na zasadzie konstruktywnego wotum nieufności, powstaje nowy rząd na czele z liderem PSL, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, współtworzony przez KO, Ludowców, „Nową Lewicę”, Gowina i „Konfederację”.

Zapętlenie
Nowa większość, zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, chce przegłosować upoważnienie prezydenta do ratyfikowania funduszu odbudowy, w kolejnym głosowaniu Sejmu, aby pieniądze dzielić już pod rządami nowej rady ministrów. Tu pojawia się jednak jeden problem: nie ma większości – przeciwko jest w sposób dla siebie naturalny „Konfederacja” oraz opozycyjny już wtedy PiS, który przyjmuje postawę tak samo destrukcyjną jak obecnie Koalicja Obywatelska.

Możemy się tak zaplątać. Wówczas Europejski Fundusz Odbudowy upadnie. Setki milionów euro nie trafią do Polski. Bruksela oraz wszystkie Państwa Sygnatariusze będą mieli pretensje do Polski. W Europie skompromitowany zostanie nie tylko PiS, lecz ciesząca się do tej pory dobrą recepcją Brukseli opozycja; wstyd padnie na całą polską klasę polityczną (oprócz „Konfederacji”).

Liczy się dobro wspólne
Najbogatsze państwa Europy, czyli dawni Sygnatariusze EWG, lub tak zwana Europa Franków, pokażą nam wówczas „gest Lichockiej” i powiedzą „łaski bez”, sami sobie zrobimy lepszy fundusz dla siebie i go podzielimy. Dokona się coś w rodzaju polexitu.

Członkostwo w Unii Europejskiej jest największym sukcesem oraz dobrodziejstwem w dziejach Polski. Obecność we Wspólnocie Europejskiej zwieńcza marzenia wielu powojennych Pokoleń Polaków (również moje wielkie marzenie). Udało nam się ten strategiczny cel osiągnąć z jednego powodu: bo był on niekontrowersyjny, traktowany jako priorytet ponad podziałami, co do którego zgadzały się i dążyły do jego realizacji wszystkie najpoważniejsze siły polityczne występujące na polskiej scenie politycznej.

Mówiłem/pisałem to wielokrotnie, powtórzę jeszcze raz: ważną wartością polityki jest spór, różnica zdań, w dialektyce oraz w sprzecznościach jest czasami konstruktywna siła, która napędza system, tworzy nowe idee, lecz jeszcze ważniejszą umiejętność stanowi zdolność do dialogu oraz porozumienia wokół najważniejszych spraw państwa. Bo liczy się dobro wspólne!

Czy stać nas na zmarnowanie szansy?
Są kwestie, które muszą zostać wyłączone z bieżącego sporu czy konfliktu politycznego i umieszczone poza linią wszelkich podziałów; tak było z naszymi aspiracjami w kwestii przystąpienia do NATO oraz UE, żadna z poważnych sił tego nie kwestionowała.

Unia Europejska jest ogromną wartością. Integrację należy pielęgnować oraz pogłębiać. Teraz jest ku temu wspaniała okazja, podobna do tej, którą kraje zachodnie otrzymały po II wojnie światowej (Plan Marshalla). My wtedy nie… Czy chcemy to przeżyć po raz drugi…?

Na pieniądze z Europejskiego Funduszu Odbudowy czekają miliony ludzi, nie tylko w Polsce, ale również w wielu innych państwach Unii Europejskiej, tak tragicznie doświadczonych przez pandemię koronawirusa, w tym m.in. we Włoszech, gdzie prognoza zapaści gospodarczej wynosi na rok 2021 – 10 proc., albo w Hiszpanii, Portugalii, gdzie sytuacja jest tylko trochę lepsza.

Pragmatyczna postawa
W tych warunkach, wobec tego rodzaju dramatycznych okoliczności, głosowanie przeciwko temu Funduszowi będzie rzeczą moralnie niestosowną (mam na końcu języka bardziej adekwatne słowo), a także niehumanitarną.

Ktoś powie: „przecież, gdy rząd „Zjednoczonej Prawicy” upadnie można przeprowadzić nowe wybory parlamentarne”. A wiadomo kto w tym momencie i w tym chaosie je wygra…? Obyśmy się jeszcze bardziej nie zaplątali…

Po władzę można sięgać nie dla samej władzy, lecz dla odpowiedzialnego, skutecznego rządzenia dobrego dla ludzi oraz głębokich, strategicznych reform wybiegających daleko w przyszłość; lecz nie dla dryfowania.

Gdy się nie ma gwarancji skutecznych rządów oraz ambitnego Programu, dalekosiężnej wizji przyszłości, lepiej nie brać władzy. Poczekać aż przyjdzie odpowiedni moment (on przyjdzie).

W polityce, identycznie jak na oceanie, płynąć trzeba na kurs.

Jeżeli Lewica zagłosuje jutro za upoważnieniem prezydenta do ratyfikacji porozumienia w sprawie Europejskiego Funduszu Odbudowy, zagłosuje tak naprawdę za Polską oraz za Unią Europejską; będzie to oznaczać postawę patriotyczną, proeuropejską, pragmatyczną i odpowiedzialną.

Historia Wam tego nigdy nie zapomni!!!

Autor jest socjologiem i dziennikarzem, prowadzi własną audycję w „Halo Radio” oraz pełni funkcję redaktora naczelnego „Czasopisma Ekspertów” Fundacji FIBRE. Zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki, a także obserwacji uczestniczącej. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia oraz hermeneutyka. Jest autorem sześciu książek popularno-naukowych i w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Członek zarządu Fundacji FIBRE.

Czy już czas na nowe idee?

Podział na lewicę i prawicę, to już zamierzchła przeszłość. Rodzą się nowe siły, a one potrzebują nowych myśli społecznych, idei oraz aktywności liderów. Wśród nich, jak zwykle, są Amerykanie, Chińczycy, Rosjanie, i Izraelczycy. Są i Polacy. Kogo i co z tego zapamięta historia?

Jerzy Moson – Nigdy nie powinno zaczynać się od wisienki na torcie, ale wkład prof. Grzegorza Kołodki w nowe nurty przerasta osiągnięcia większości jego poprzedników. O nowym pragmatyzmie, którego twórcą jest Polak, obchodzący w tym roku 70-lecie, usłyszał już niemal cały świat, a sam naukowiec w swej najnowszej krucjacie, nie walczy już tylko z neoliberalizmem, ale przede wszystkim z nowym globalnym nacjonalizmem. Czy groźnym? Warto chociaż spróbować odpowiedzieć na to pytanie, bo to wokół niego orbitują najnowsze nurty. Czytaj dalej „Czy już czas na nowe idee?”