Patrząc na historię od momentu zakończenia Średniowiecza, duży konflikt w Europie miał miejsce gdzieś co około 100 lat. Za pierwszą wojnę światową uznaje się tzw. wielką wojnę trwającą w okresie 1914-1918, ale tak naprawdę pierwszą walką zbrojną o charakterze światowym, byłą tzw. wojna siedmioletnia (1756-1763), będąca konsekwencją tzw. sankcji pragmatycznej Cesarza Karola VI, a w jej wyniku wstąpienia na tron Austrii Marii Teresy (1740-1780), a następnie jej syna Józefa (1865-1790).
Roman Mańka: Ponieważ roszczenia sukcesji odnosiły się do całego Cesarstwa Habsburgów, stanowiło to jeden z elementów genezy wojny. Rozgrywała się ona na trzech kontynentach: w Europie, w Ameryce Północnej, w Azji, w Indiach, a także na wyspach kanaryjskich. W rzeczywistości była to pierwsza wojna światowa, która jednak nie jest tak określana przez historyków.
Historyczna prawidłowość
100 lat wcześniej, cały Stary Kontynent został owładnięty przez straszną i brutalną wojnę trzydziestoletnią (1618-1648). Jak sama nazwa wskazuje, walki trwały aż 30 lat. Zaangażowała się w nie niemal cała Europa: Cesarstwo Habsburgów, Francja Ludwika XIII oraz Ludwika XIV, Hiszpania oraz Niderlandy rządzone również przez Habsburgów, Szwecja, Dania, Czechy, Węgry, Siedmiogród, itd.
Była to krwawa, okrutna wojna, a jej charakter był międzynarodowy, ponadpaństwowy. Formalnie definiuje się ją jako wojnę religijną, lecz jest to ocena powierzchowna. W praktyce na wojnę trzydziestoletnią składały się bardzo rożne złożone przesłanki: w pierwszej kolejności wymieniłbym polityczne i rywalizację Cesarstwa Habsburgów z Francją, konkurowanie Dani i Szwecji z podmiotem politycznym, który dzisiaj możemy nazwać (w uproszczeniu) Niemcami, walki religijne oraz procesy gospodarcze, zwłaszcza pojawianie się tendencji kapitalistycznych, w miejsce feudalnych.
Tak więc, w ostatnim pięćsetleciu, duży, poważny konflikt zbrojny wybuchał na Starym Kontynencie mniej więcej, w przybliżeniu, co sto lat. Od wojen napoleońskich do pierwszej wojny światowej minęło również równo sto lat. Tyle mniej więcej potrzeba, aby w świadomości ludzi zatarła się pamięć na temat konsekwencji walki, co ma wpływ na ich zachowania i postępowanie: ucieczkę w konsumpcjonizm, w materializm, itd. Te postawy prowadzą do inercji: zobojętniają moralnie i usypiają czujność, znieczulają na świadomość zagrożenia.
„Dogrywka”…
Ktoś powie: no dobrze, ale pomiędzy pierwszą a drugą wojną światową różnica czasu wynosiła tylko 21 lat (1918-1939). Na pozór tak mogłoby się wydawać, powierzchowna analiza historii może prowadzić do takiego wniosku, lecz w istocie mieliśmy do czynienia z jedną wojną. Dwa wydarzenia rozgrywające się w przedziałach czasowych 1914-1918 oraz 1939-1945, należy traktować jako jedno wydarzenie; to w istocie było jedno wydarzenie.
Osobiście określam drugą wojnę światową, używając piłkarskiego terminu: „dogrywka”. Pierwsza i druga wojna światowa, to w zasadzie jedna wojna światowa, tyle tylko, że prowadzona z przerwą. Zresztą pierwsza wojna światowa zrodziła strukturalne oraz kulturowe problemy, które wywołały drugą: kategorię ludzi bezpaństwowców, w konsekwencji do tego antysemityzm i faszyzm, problemy gospodarcze, wielki kryzys, itp.
Po pierwszej wojnie światowej, z politycznego punktu widzenia pozostały niewyrównane rachunki (upokorzenie Niemiec, imperialne aspiracje Rosji, amerykański izolacjonizm, nieporozumienia graniczne), dlatego druga wojna światowa miała te rachunki wyrównać.
Geneza a nie przyczyny
Od ostatniego, poważnego konfliktu zbrojnego (wojny światowej) minie niebawem sto lat. Żeby zrozumieć to co się obecnie dzieje w świecie, musimy odwołać się do pierwszej wojny światowej. Dla nikogo nie było tajemnicą (może dla naiwnych), że druga wojna światowa będzie miała charakter światowy, to było planowane, czytelne i dość przewidywalne działanie. Hitler dążył do konfliktu światowego. Lecz pierwsza wojna światowa nie musiała tak wyglądać. Ona wymknęła się spod kontroli.
Druga wojna światowa była zjawiskiem dość gwałtownym, pierwsza kształtowała się przez długie lata, począwszy od rewolucji przemysłowej. W odniesieniu do drugiej wojny światowej mówi się o przyczynach, w odniesieniu do pierwszej używanie określenia „przyczyny” nie oddaje w pełni sytuacji, zdecydowanie lepiej mówić o genezie.
Na długo przed pierwszą wojną światową kształtowały się jej strukturalne przesłanki, które doprowadziły do jej wybucha, a następnie – bo obydwa wydarzenia taktujemy jako jedno, a rozdzielamy je tylko dla celów analitycznych – do zaistnienia „dogrywki”, czyli wybuchu drugiej wojny światowej.
To co istotne w kontekście pierwszej wojny światowej, a co może stanowić również odniesienie do aktualnej sytuacji, a więc napaści na Ukrainę, to niekontrolowalność, spontaniczność, a nawet (lepsze określenie) żywiołowość sytuacji, która w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. 28 czerwca 1914 roku, w stolicy Bośni – Sarajewie – serbska organizacja nacjonalistyczna „Czarna ręka” dokonała zamachu na następcę tronu Austro-Węgier, arcyksięcia Franciszka Ferdynand Habsburga, w wyniku czego ten poniósł śmierć.
Następnie Austro-Węgry zażądały wyjaśnień, śledztwa od Serbów oraz ukarania winnych, Serbia odmówiła. Austro-Węgry zaatakowały Serbię. Tej, z uwagi na tradycyjne sojusze, z pomocą przyszła Rosja. Austrii na pomoc podążyły Niemcy, Rosji – Francja, Francji – Wielka Brytania. I w ten sposób rozpoczął się światowy konflikt.
Geneza jest już gotowa
Ale nastrój tego konfliktu oraz jego strukturalne podstawy istniały już dużo wcześniej. Używając metafory: beczka prochu była gotowa od dawna, potrzebna stała się tylko iskra, która spowoduje detonację.
I w tym sensie tamta sytuacja jest podobna do dzisiejszej.
Nastrój trzeciej wojny światowej, jej strukturalne podłoże, czynniki mentalne, wszystko to zaczęło formować się od dawna: rozpad dwubiegunowego świata w roku 1989, który był w większym stopniu stabilizatorem niż destabilizatorem {paradoksalnie dialektyka stabilizuje}; atak na World Trade Center w roku 2001 i powstanie tzw, zagrożeń asymetrycznych; globalizacja NATO, niesymetryczność Unii Europejskiej wobec NATO, różnice interesów pomiędzy obydwoma organizacjami, wielki kryzys gospodarczy w latach 2008 oraz 2009; rywalizacja Chińsko-Amerykańska; błędy Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie i powstanie Państwa Islamskiego.
Czyli ewentualna trzecia wojna światowa ma już swoją genezę. Geneza (nie przyczyny), tak jak w przypadku pierwszej wojny jest już gotowa.
Wystarczy iskra
Agresja Rosji na Ukrainę jest tak naprawdę, w perspektywie historycznej i geograficznej, fragmentem dużo większej całości. Tak naprawdę ta wojna, to cześć wspomnianej rywalizacji chińsko-amerykańskiej, w której Rosjanie występują jako rzecznicy interesów Chin, zaś Ukraińcy, jako obrońcy własnej Ojczyzny, ale też jako rzecznicy interesów Stanów Zjednoczonych.
Gra idzie o wyparcie Amerykanów z Euro-Azji, co jest w interesie Chin, Rosji i Niemiec. Spodziewam się, że po wstępnej jedności świata zachodniego, wymuszonej przez medialny szum i mocne przywołanie okoliczności moralnych, niebawem ujawnią się napięcia w ramach Unii Europejskiej i NATO, które pokażą ostry konflikt interesów. Trzecia wojna światowa, jeżeli do niej dojdzie, nie będzie przebiegała w opozycji NATO-Rosja, a w zupełnie innej konfiguracji.
Strukturalnie i kulturowo, mentalnie świat jest już gotowy do trzeciej wojny światowej, rzeczywistość do niej dojrzała.
A czy do niej dojdzie? To zależy czy stanie się coś takiego, jak w przypadku pierwszej wojny światowej (zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda), co spowoduje, że sytuacja wymknie się spod kontroli i uruchomiony zostanie mechanizm lawiny, który można nazwać również logiką żywiołu.
To może być zupełnie błahe, banalne, przypadkowe, niezamierzone zdarzenie, które uwolni siły procesu.
Wystarczy zapoznać się z historią obalenia „Muru Berlińskiego” żeby uświadomić sobie, jak wielką rolę w przyspieszeniu procesów historycznych może odgrywać przypadek czy banalna, kuriozalna pomyłka.
Autor jest socjologiem i dziennikarzem, prowadzi własną audycję w „Halo Radio” oraz pełni funkcję redaktora naczelnego „Czasopisma Ekspertów” Fundacji FIBRE. Zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki, a także obserwacji uczestniczącej. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia oraz hermeneutyka. Jest autorem sześciu książek popularno-naukowych i w dziedzinie dziennikarstwa śledczego. Członek zarządu Fundacji FIBRE.