Ameryka kończy z INF – i co dalej?

Martwy traktat rozbrojeniowy

[Rosja] „łamie układ INF od wielu lat”. „Nie pozwolimy im łamać porozumienia i produkować broni, której nam robić nie wolno”. Tymi słowami prezydent Donald Trump usprawiedliwiał, w niedzielę 20 października br., decyzję o planowanym wycofaniu się USA z traktatu INF. Decyzja  zelektryzowała światową opinię publiczną i sprowokowała liczne komentarze specjalistów oraz polityków, wskazujących na możliwość powrotu rakietowego wyścigu zbrojeń, między Waszyngtonem i Moskwą.

dr Łukasz Tolak –Trzeba mieć jednak świadomość, że bez względu na ocenę działań amerykańskich, traktat jest już od dłuższego czasu właściwie martwą literą. Za jego złamanie odpowiedzialny jest Kreml, który wbrew zobowiązaniom wprowadził już do uzbrojenia lądowe systemy rakiet balistycznych i samosterujących, o zasięgu ponad 500 km. Czytaj dalej „Ameryka kończy z INF – i co dalej?”

Zbyt wysoka pozycja sojusznicza USA, czas reagować

Polski król Zygmunt Stary był namiętnym karciarzem (nie mylić z kanciarzem). Grając pewnego dnia z dworzanami we flusa – kiedy mu przyszły dwa króle – zgłosił, że ma trzy.

– A gdzie trzeci? – zapytano przy sprawdzaniu.

– A tom ja – odrzekł ze spokojem król Zygmunt i zgarnął pulę.

Po spotkaniu Putin-Trump w Helsinkach, wielu komentatorów spekulowało o porażce prezydenta USA, w konfrontacji z jego rosyjskim odpowiednikiem, a nawet o „przehandlowaniu” Europy Środkowo-Wschodniej za wpływy na Bliskim Wschodzie, choć nic wprost nie potwierdzało, że takie wnioski są uprawnione. 

Jerzy Mosoń – Mowa ciała i brak komentarza w kwestii Ukrainy ze strony prezydenta Trumpa, to jednak zbyt mało by nazywać kogoś zdrajcą czy przegranym. Warto jednak przy takiej okazji przypomnieć osobom odpowiedzialnym za strategię międzynarodową Polski, że pozycja Waszyngtonu wobec Warszawy jest nieproporcjonalnie wysoka, co powoduje, że muszą być gotowi na niebezpieczne niespodzianki. Co to oznacza? Czytaj dalej „Zbyt wysoka pozycja sojusznicza USA, czas reagować”

Idealizm i realizm w polityce zagranicznej Donalda Trumpa

undefinedFot: the-white-house/pixabay.com

Osiem lat rządów prezydenta Barracka Obamy pozostawiło świat w sytuacji narastającego chaosu, z którym nie bardzo wiadomo jak sobie poradzić. W istocie jednak to nie sam Obama i jego ekipa ponoszą za to odpowiedzialność, ale w równym co najmniej stopniu jego poprzednik George W. Bush. Jak w tej sytuacji odnajdzie się nowy prezydent Donald Trump, nie jest do końca jasne, bo jest to człowiek, mówiąc oględnie, nietuzinkowy.

Krzysztof Dębnicki – Przedsiębiorca o narcystycznym zabarwieniu, który został politykiem, wnoszący do polityki model zachowań z biznesu, i to dość specyficznego (hotele, kasyna, konkursy piękności), przejawiający się między innymi przekonaniem, że państwem da się rządzić jak prywatną firmą, w której jego słowo było prawem. Polityka zagraniczna jest na dodatek specyficznym rodzajem polityki, w którym liczy się nie tylko interes gospodarczy czy polityczny, ale w nie mniejszym, a często nawet większym, stopniu, pewne ulotne czynniki kulturowe, trudne nie tylko do akceptacji, ale nawet zrozumienia dla człowieka Zachodu, niekoniecznie otwartego na szeroko rozumianą „inność”. Chodzi więc, jak to kiedyś określił Jawaharlal Nehru, mówiąc o demokracji, o „pewien stan umysłu”. Mam wrażenie, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych takiej cechy nie posiada. Nie idzie tu nawet o to, żeby tą „inność” koniecznie akceptować. Wystarczy zdawać sobie sprawę z jej istnienia, a także brać pod uwagę przy formułowaniu polityki. Nie dotyczy to ideologii czy zasad, ale gry, bo przecież polityka to gra o osiągnięcie korzyści. Czytaj dalej „Idealizm i realizm w polityce zagranicznej Donalda Trumpa”