W 2003 roku przypadkowo natrafiłem w jednych z lokali na spotkanie policjantów, członków sekcji kryminalnej z ludźmi uchodzącymi w potocznej opinii publicznej za gangsterów, parających się handlem lewym alkoholem, papierosami, itd.
Roman Mańka – Później zacząłem opisywać w prasie powiązania zorganizowanych grup przestępczych z lokalnymi politykami, urzędnikami, prokuraturą. Zdemaskowałem wiele spraw dotyczących prostytucji, przemycania lewego alkoholu, podrabianych papierosów, narkotyków, handlu samochodami, korupcji w policyjnej drogówce, oraz mechanizmu kupowania głosów w wyborach samorządowych.
Gangsterskie metody
Już po pierwszych artykułach, które pojawiły się w prasie gangsterzy założyli mi specjalny temat na jednym z popularnych portali internetowych i szkalowali każdego dnia. Przeżyłem wówczas prawdziwe piekło – ta symboliczna przemoc była dużo bardziej dotkliwa od fizycznej. Finał tej sprawy miał miejsce na Oddziale Chirurgii SP CSK WUM Banacha w Warszawie.
Kiedy onet.pl upublicznił aferę z udziałem urzędników ministrostwa sprawiedliwości, w tym m.in. Łukasza Piebiaka, sięgającą być może do Zbigniewa Ziobro, nasunęła mi się taka właśnie analogia, takie skojarzenie, że mianowicie PiS adoptuje do polityki gangsterskie metody, podejmuje działania typowe dla gangsterów i zorganizowanych struktur przestępczych, szkalując oraz atakując werbalnie ludzi.
Na takie zachowanie zgody w życiu publicznym być absolutnie nie może. Zło nie powinno występować pod postacią dobra, albowiem wówczas jest najbardziej niebezpieczne. Uważam, iż minister Zbigniew Ziobro musi zostać natychmiast zdymisjonowany.
Drugie skojarzenie jakie przyszło mi do głowy to „Watergate”, a więc próba niszczenie, eliminowania, może nawet niepolitycznych, co instytucjonalnych, merytorycznych oponentów.
Pytanie jakie dziś postawił prof. Andrzej Rychard, socjolog z PAN, brzmi w następujący sposób: czy to się przełoży na sondaże, na poziom społecznego poparcia PiS-u? Ja odpowiem na to pytanie: radykalnie się nie przełoży, PiS zdobędzie najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych, jednak być może sytuacja spowoduje wahnięcia w populacji osób nisko politycznych w takiej skali, że PiS nie zdobędzie samodzielnej większości w Sejmie.
Częstotliwość i rekompensata
Przy okazji warto odpowiedzieć na pytanie, dlaczego afery nie owocują spadkiem poparcia PiS-u, a także utratą popularności przez inne formacje polityczne. Przecież Platforma Obywatelska nie przegrała wyborów przez aferę podsłuchową i ośmiorniczki, a utraciła władzę dlatego, że wystąpiły głębsze procesy społeczno-polityczne, m.in. zjawisko paradoksalne: wzrost aspiracji dzięki poprawie sytuacji gospodarczej związanej z wejściem Polski do UE i i nieumiejętność dogonienia tych aspiracji. Ale było jeszcze wiele innych faktorów, np. zmiana kierunku porównań grup odniesienia: młodzi nie porównywali się wertykalnie ze swoimi przodkami (dziadkami, rodzicami) lecz horyzontalnie z rówieśnikami z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, a tamci na tle Polski mieli więcej.
Żeby nie przedłużać wyjaśniam. Istnieją trzy główne mechanizmy, które powodują, iż partiom politycznym afery nie szkodzą albo szkodzą mało.
- Częstotliwość afer. Nagromadzenie skandali, afer, czy sytuacji korupcyjnych uodparnia. Mówi się, że ludzie mogą uodpornić się na wszystko, nawet na truciznę. I ten proces immunizowania, przyzwyczajania, oswajania faktycznie ma w Polsce miejsce. Wiele lat temu, chyba już w 2011 roku, napisałem w Gazecie Finansowej tekst na temat kulturowej legitymizacji korupcji. W idealnej sytuacji recepcja afer czy sytuacji korupcyjnych powinna mieć charakter anomalii, wydarzeń anormalnych, jednak jeżeli afer jest dużo i występują często, stają się one kulturową normą. Mówi się: „wszyscy biorą”, „wszyscy kradną”, itd. Nie zdziwi nas widok pijanego człowieka, który codziennie spożywa alkohol, uznamy to za normę; zdziwi nas, gdy któregoś razu ten człowiek pójdzie trzeźwy. Jest to kulturowe przewartościowanie.
- Warunki podziału politycznego. Podział polityczny inaczej organizuje konformizm oraz oportunizm niżby to miało miejsce w sytuacji braku podziału oraz rozpoznawania danych spraw, konkretnych afer, bez kontekstu drugiej strony, bez kontrastu poznawczego. W efekcie ten którego atakuje przeciwna grupa staje się bohaterem, uzyskuje status bezkarności. Prowadzi to do bardzo niebezpiecznego zjawiska: przytępienia kontroli społecznej, kluczowego dla demokracji mechanizmu, a w sprzężeniu zwrotnym do tej kategorii przebiega utrata poczucia sprawczosci, co z kolei przekłada się na osłabienie postaw obywatelskich.
- Mechanizm rekompensaty. To w polskiej polityce pewna nowość. Stworzył go świadomie PiS dając ludziom po 500 zł na dziecko oraz uruchamiając inne transfery socjalne. Przecież nie chodziło o demografię czy o poprawienie ludzkiej egzystencji, ale o swoiste alibi. Niestety jest to również chwyt mafijny: gangsterzy, którzy dokonują rozbojów, handlują narkotykami, i zabijają ludzi zawsze łożyli duże datki na cele charytatywne. Dzięki temu mogą później liczyć na łagodniejsze wyroki oraz pozytywny odbiór opinii publicznej. Więcej już chyba nie muszę pisać. PiS po prostu dał luzie pieniądze do ręki (nie swoje, nasze), aby zasłużyć sobie na przychylne oceny w zestawieniu z innymi partiami, uruchamiając taki oto sposób myślenia: „Oni też kradli, ale niczego nie dali. PiS kradnie, ale dał”.
Podział usprawiedliwia
Ostatnią aferą, która bezpośrednie oraz dość ewidentnie przełożyła się na notowania preferencji politycznej, a następnie poparcie wyborcze poszczególnych partii, była afera Rywina. Ona też otworzyła w Polsce nowy rozdział. Później opinia publiczna i świadomość społeczna uodparniały się na afery.
Podział polityczny jest dla polityków zjawiskiem niesamowicie korzystnym i być może w jakimś stopniu kreowanym celowo, gdyż: po pierwsze, pozwala rządzić i utrzymywać się przy rządzeniu niezależnie od jakości sprawowania władzy i treści; po drugie osłabia kontrolę społeczną i immunizuje na afery.
Polecam w tym względzie prace socjologów Ralfa Dahrendorfa oraz Levisa A. Cosera na temat konfliktu i jego adaptacyjnej, rozładowującej napięcia roli.
Ps. Politykom wszystkich partii dedykuję słynne słowa Henryka Kwinto z popularnego filmu: VaBanque”: „Jak kraść jako sekretarz, dyrektor czy inny prezes, lepiej kraść – par excellence – jako złodziej. Tak będzie po prostu uczciwiej”.
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.