Nic więcej niż populizm

undefined

Od 2015 roku przez Europę przetaczają się fale największej masowej migracji ludności od czasów drugiej wojny światowej. Obecna sytuacja nie jest jednak nowym zjawiskiem, bowiem już od kilkunastu lat Europę, zalewa coraz większa fala uchodźców, nielegalnie przedzierających się przez Może Śródziemne.

Patrycja Dziadosz: Według danych Eurostatu w 2014 roku do Europy dotarło blisko 600 tys. osób, natomiast w 2015 roku uchodźców było już ponad dwukrotnie więcej. W 2016 roku liczba ta nieznacznie spadła, w skutek porozumienia Unii Europejskiej i Turcji, na mocy którego kraj ten zatrzymuje u siebie większa cześć imigrantów z Bliskiego Wschodu. Czytaj dalej „Nic więcej niż populizm”

Skok na przywództwo

undefinedFot: pixabay.com

Niedobrze dzieje się w cywilizacji Zachodu. Zagrożenia migracyjne, konfrontacyjna postawa Korei Północnej czy zbrojąca się Rosja, to wszystko powinno raczej skłaniać do szukania wspólnego mianownika, tymczasem ostatnie miesiące potwierdzają budowę dwóch konkurencyjnych wobec siebie centrów świata Zachodu. Kto może skorzystać na bratobójczym sporze, a dla kogo rywalizacja Waszyngtonu z Berlinem może okazać się zbyt kosztowna?

Jerzy Mosoń – Gdy podczas 72. sesji Zgromadzenia Narodowego Organizacji Narodów Zjednoczonych prezydent USA Donald Trump znów stawiał za wzór patriotyzmu Polskę, Wielką Brytanię i dość niespodziewanie Francję, to wobec pominięcia w gronie faworytów (kolejny raz) Niemiec, jasne stało się, że tym razem było to dyplomatyczne „puszczenia oka” do Francuzów. Ale jak to mówią Jankesi „Wthat’s the deal”? Przecież oś Berlin-Paryż to miał być nierozrywalny trzon Unii Europejskiej, a w przyszłości być może nawet centrum całego Zachodu. Z drugiej strony, czy naprawdę Paryż jest tak istotny, że prezydent Donald Trump odważy się podjąć próbę wyrwania go z objęć Berlina? Wskutek kryzysu z Koreą Północną odpowiedź na to pytanie może się opóźnić, ale od początku. Czytaj dalej „Skok na przywództwo”

Gdy technologie spowodują deficyt pracy

undefinedFot: pixabay.com

Z każdym dziesięcioleciem z rynku pracy znikają zawody, bez których wcześniej nikt nie wyobrażał sobie życia. Na miejsce części z nich pojawiają się nowe profesje, a pozostałe jest zagospodarowywane przez rozwiązania technologiczne, do których istnienia potrzeba „tylko” kolejnych watów mocy. Jeśli tylko nie zabraknie energii, dojdzie w końcu do przesilenia, po którym praca stanie się luksusem. Jak wówczas będzie wyglądał świat? Czy można uniknąć tragedii?

Jerzy Mosoń – Zrobotyzowane linie produkcyjne, inteligentne domy, wreszcie rewolucja w komunikowaniu i transporcie – to wszystko sprawia, że choć żyje nam się łatwiej to niektóre grupy zawodowe są skazane na konieczność ciągłego przekwalifikowywania się. Wskutek rozwoju technologicznego zbliżamy się jednak do momentu, w którym pierwsze skrzypce będą grały urządzenia autonomiczne, niepotrzebujące obsługi człowieka. W następstwie pojawiania się kolejnych tego typu rzeczy przyspieszy zanikanie dawnych zawodów, ograniczona zostanie też konieczność zmiany profesji lub korekty jej specyfiki. Dotychczas czynnikiem hamującym ten rozwój był stały deficyt energii w gospodarce. Jednak dzięki odkryciom ostatnich lat, między innymi polskich naukowców ostatnia bariera właśnie znika… Czytaj dalej „Gdy technologie spowodują deficyt pracy”